Niemożliwe! Fantastyczne! FC Bayern po prawdziwym horrorze pokonało po dogrywce Juventus Turyn 4:2 (0:2, 2:2), zapewniając sobie grę w ćwierćfinale Ligi Mistrzów po raz 15. Spotkanie zaczęło się fatalnie, bowiem szybko do bramki FCB trafili Paul Pogba (6') i Juan Cuadrado (28'). Dopiero w końcówce kontaktowego gola zdobył Robert Lewandowski (73'), zaś do wyrównania doprowadził Thomas Muller (90+1'). W dogrywce grał już praktycznie tylko jeden zespół i najpierw Thiago Alcantara dał prowadzenie gospodarzom (108'), zaś chwilę później swojego byłego pracodawcę dobił Kingsley Coman (110').
Cztery dni po zwycięstwie nad Werderem Brema 5:0 w składzie Bayernu doszło do trzech zmian. Do jedenastki wrócili Lewandowski, Douglas Costa i Arturo Vidal, przez co Thiago, Mario Goetze i Coman zmuszeni byli oglądać mecz od pierwszej minuty z ławki rezerwowych. Z powodu problemów ze zdrowie z gry został wyłączony Arjen Robben. Także Juventus nie obył się bez problemów - Paulo Dybala i Claudio Marchisio doznali kontuzji, zaś lekki uraz miał Mario Mandzukic i nie był w stanie zagrać od samego początku.
Inaczej niż w pierwszym meczu, to Juventus przystąpił do ataku na zaskoczonych takim obrotem spraw Bayern. Gospodarze byli od samego początku w tarapatach co zemściło się już w 6. minucie meczu, kiedy to fatalny błąd Davida Alaby wykorzystał Pogba i sensacyjnie otworzył wynik spotkania. Bawarczycy będąc w szoku nie potrafili praktycznie w ogóle stworzyć zagrożenia pod bramką Gigi Buffona.
Kolejny cios spadł na podopiecznych Pepa Guardioli w 28. minucie. Najpierw piłkę pod polem karnym rywala stracił Alaba, zaś Alvaro Morata zdecydował się na rajd, którego nie potrafiło powstrzymać kilku zawodników FCB. Efektem tego było wyłożenie futbolówki do Cuadrado, który nie dał szans bezradnemu Manuelowi Neuerowi (28'). Bayern był w szoku i nie mógł z niego wyjść aż do końca pierwszej połowy, kiedy to nareszcie udało się zatrudnić Buffona po strzale Mullera (42'). Jednak przed przerwą FCB mogło być liczone po raz trzeci, jednak doskonałą paradą popisał się Manu (43').
Ku zaskoczeniu wszystkich po zmianie stron wcale obraz gry się nie zmienił. Leżący na łopatkach Bayern był bezradny i tylko biernie przypatrywał się popisom Moraty, który na szczęście dla gospodarzy nie mógł wstrzelić się w bramkę pomimo doskonałych okazji (56', 57', 58'). Kolejne okazje Juve sprawiły, że Pep zdecydował się na ściągnięcie kompletnie bezproduktywnego Xabiego Alonso i desygnowanie w jego miejsce Kingsleya Comana. Francuz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozruszał poczynania ofensywne Monachijczyków.
Turyńczycy zostali zepchnięci do defensywy, z której nie potrafili wyjść jak się później okazało praktycznie do ostatniej minuty spotkania. W 73. minucie Costa zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne, gdzie najlepiej zachował się Lewandowski, kierując futbolówkę z bliskiej odległości do bramki Juve. Ataki Bayernu z każdą minutą mnożyły się coraz bardziej, zaś szanse na awans malały. Ale od czego na boisku jest Muller? Coman perfekcyjnie zagrał na 6 metr właśnie do Thomasa i wychowanek klubu wpakował piłkę do siatki dając gospodarzom upragniony remis.
Dogrywka rozgrywała się pod dyktando zespołu z Allianz Arena, choć tak nie musiało być, bowiem fatalnie w 92. minucie zachował się Lichtsteiner, który w doskonałej sytuacji uderzył tak, że Neuer zdołał wyłapać piłkę. Druga połowa w wykonaniu FCB była miażdżąca dla rywala - najpierw po pięknej zespołowej grze na listę strzelców wpisał się Thiago (108'), zaś po cudownej solowej akcji Coman dobił rywala po sytuacji a la Arjen Robben (110'). Juve próbowało jeszcze odwrócić losy meczu, ale reprezentacyjny golkiper Niemiec nie dał się już więcej zaskoczyć (116', 118', 120').
Komentarze