DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

"Bawarski walec" odrestaurowany! Bayern gromi Arsenal 5-1

fot. Ł. Skwiot

W meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Bayern Monachium pokonał na własnym podwórku Arsenal Londyn 5-1. Prawdziwą kanonadę strzelecką mogliśmy oglądać w drugiej części spotkania w której monachijczycy zdobyli aż 4 bramki!

Bramki dla zawodników "Dumy Bawarii" zdobywali kolejno Arjen Robben, Robert Lewandowski, Thiago, ponownie Hiszpan oraz Thomas Mueller, który wchodząc w 86. minucie potrzebował jedynie dwóch minut, aby się przełamać i zdobyć bramkę na 5-1.

REKLAMA

Do akcji "Bawarczycy" wracają już w najbliższą sobotę, kiedy to w ramach 21. kolejki zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z Herthą Berlin. Początek spotkania w stolicy Niemiec już o 15:30. Z kolei rewanżowe spotkania na Emirates Stadium zostanie rozegrane 7 marca.

Costa i Robben od początku

W porównaniu do poprzedniego ligowego starcia Bayernu Monachium z Ingolstadt Carlo Ancelotti zdecydował się dokonać łącznie dwóch zmian w wyjściowej jedenastce.

Do składu powrócił Douglas Costa oraz Arjen Robben, czyli dwójka zawodników, którzy w poprzednim spotkaniu zaczęli mecz na ławce rezerwowych. Włoski trener „Gwiazdy Południa” jak zwykle zdecydował się ustawić swój zespół w systemie 4–2–3–1.

REKLAMA

Na ławce znaleźli się Thomas Mueller, Sven Ulreich, Rafinha, Juan Bernat, Kingsley Coman, Joshua Kimmich oraz Renato Sanches. "Bawarczycy" zaczęli spotkanie w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, David Alaba, Mats Hummels, Javi Martinez oraz Philipp Lahm w obronie.

W środku pola mogliśmy obserwować parę Arturo Vidal oraz Xabi Alonso. Na lewym skrzydle wystąpił wspomniany wyżej Douglas Costa, zaś po jego przeciwnej stronie swoją magią raczył nas Arjen Robben. Funkcję napastnika pełnił Robert Lewandowski, zaś za jego plecami Ancelotti zdecydował się ustawić Thiago.

REKLAMA

Magiczny Robben

Zaraz po wznowieniu gry mistrzowie Niemiec pokazali, że będą chcieli wygrać dziś za wszelką cenę. Bayern od samego początku próbował narzucić swój styl "Kanonierom", lecz początkowo Anglicy skutecznie opierali się naporom "Bawarczyków".

W 8. minucie z dystansu uderzył Arturo Vidal, który zwietrzył szansę, jednakże dobrze ustawiony był Ospina. Trzy minuty później widzowie zgromadzeni na Allianz Arenie wpadli w euforię po tym jak prowadzenie dał Arjen Robben − skrzydłowy "Dumy Bawarii" w swoim firmowym zagraniu zszedł na lewą nogę i postanowił huknąć na bramkę.

Piłka zdołała jeszcze otrzeć się o poprzeczkę i wpadła do bramki strzeżonej przez kolumbijskiego golkipera będącego bez szans wobec fenomenalnego uderzenia Robbena. W kolejnych minutach podopieczni Carlo Ancelottiego wypracowywali sobie coraz większą przewagę.

Kilka minut po objęciu prowadzenia szczęścia ponownie spróbował Arjen Robben, jednakże tym razem golkiper gości nie dał się zaskoczyć i pewnie wybronił strzał Holendra. Od momentu zdobycia bramki przez gospodarzy rozpoczął się kilkuminutowy okres całkowitej dominacji Bayernu.

REKLAMA

Neuer broni, Sanchez dobija

Podopieczni Arsene Wengera nie zamierzali się tylko bronić − w 27. minucie spotkania bardzo bliski szczęścia był Mesut Oezil, który uderzał z rzutu wolnego. Kibice mistrzów Niemiec przez chwilę zadrżeli, po tym jak błąd popełnił Manuel Neuer wypuszczając piłkę przed siebie.

Zaledwie 120 sekund później w polu karnym doszło do przewinienia ze strony Roberta Lewandowskiego na Koscielnym. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny na korzyść Arsenalu Londyn. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sobie Alexis Sanchez.

Zdobyta bramka dodała skrzydeł ekipie ze stolicy Anglii. Oezil i spółka co raz częściej zapuszczali się pod bramkę Bayernu, który momentami miał spore problemy z powstrzymaniem naporów gości. Szczęśliwie dwukrotnie skórę "Bawarczyków" uratował Manuel Neuer.

Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie ekipy udały się na przerwę. Pierwsze 25 minut w zupełności toczyło się pod dyktando Lewandowskiego i spółki, lecz zdobyta bramka na 1-1 odmieniła losy spotkania i sprawiła, że Arsenal podniósł się i wypracował sobie kilka świetnych sytuacji podbramkowych.

Thiago za sterami "bawarskiego walca"

Na drugą część  spotkania oba zespoły wyszły bez zmian, jednakże zaledwie cztery minuty po wznowieniu gry boisko zmuszony został opuścić Laurent Koscielny. W pierwszych minutach gra była bardzo wyrównana, ale to co się działo po 50. minucie wprawiło w osłupienie całą Allianz Arenę.

W 53. minucie spotkania strzelec przepięknej bramki z pierwszej połowy − Arjen Robben zagrał idealną piłkę do Philippa Lahma, który przerzucił piłkę wprost na głowę Roberta Lewandowskiego. Kapitan polskiej reprezentacji przeskoczył Mustafiego i wpakował piłkę do bramki.

Zdobyta bramka nie ostudziła zapałów mistrzów Niemiec, którzy jeszcze bardziej podkręcili tempo i co raz skuteczniej radzili sobie z blokiem defensywnym "Kanonierów". Zaledwie trzy minuty później po trafieniu na 2-1 "Lewy" popisał się genialnym podaniem do Thiago, który w sytuacji sam na sam zdobył trzecią bramkę dla swojego zespołu.

Robert Lewandowski zaledwie w kilka minut naprawił swoje błędy z pierwszej połowy, zaś jego podanie do Thiago zostanie zapamiętane na wiele lat.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia!

Bardzo szybko stracone bramki wywołały mały chaos w szykach obronnych gości, którzy popełniali wiele błędów, jednakże początkowo Bayern nie był w stanie ich wykorzystać. W 61. minucie znów zagotowało się pod bramką Ospiny, jednakże piłka wylądowała "tylko" na poprzecze.

Podopieczni Carlo Ancelottiego nie zamierzali osiąść na laurach − wręcz przeciwnie! Rozpędzeni zawodnicy "Die Roten" nie odpuszczali i atakowali dalej. Kilkadziesiąt sekund później Thiago huknął z dystansu. Zmylony rykoszetem Ospina skapitulował i był zmuszony po raz czwarty w tym spotkaniu wyciągać piłkę z siatki.

Po kilkunastu minutach spokojnej, ale dominującej gry gospodarzy, Bayern ponownie ruszył na swoich przeciwników. Najpierw doskonale obsłużony podaniem został Robben, lecz Holender przestrzelił. Swojego szczęścia spróbował również Douglas Costa, lecz fenomenalną paradą popisał Ospina, który wybronił strzał Brazylijczyka.

Na cztery minuty przed końcem spotkania Thoma Mueller zmienił Roberta Lewandowskiego. Niemiec 120 sekund później wykorzystał podanie Thiago i niefrasobliwość "Kanonierów" i dobił Arsenal strzelając bramkę na 5-1. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5-1.

Choć Arsenal poległ na Allianz Arenie 5-1, to podopiecznym Wengera należą się pochwały w szczególności za ostatnie 20 minut pierwszej połowy. Do akcji Lahm i spółka wracają już w sobotę, zaś ich rywalem będzie Hertha Berlin. Pytanie tylko czy ktoś dziś będzie w stanie zasnąć po tak emocjonującym spotkaniu!

Mia San Mia!

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...