Bayern Monachium zremisował z VfL Wolfburg w ostatnim spotkaniu w sezonie 2021/2022. Dla monachijczyków był to już trzeci ligowy mecz bez zwycięstwa.
Ciekawy początek
Pierwsze fragmenty spotkania upłynęły pod znakiem przewagi zespołu Juliana Nagelsmanna. Strzały Jamala Musiali, Leona Goretzki, czy Roberta Lewandowskiego nie znalazły jednak drogi do siatki. W 15. minucie gry w końcu odpowiedzieli gospodarz i byli o włos od objęcia prowadzenia, kiedy Maxence Lacroix uderzył w słupek po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To właśnie rzut rożny dwie minuty temu otworzył wynik spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Joshuę Kimmicha sprytnym strzałem głową popisał się Josip Stanisić, który przelobował bramkarza "Wilków" i tym samym zanotował swoje debiutanckie trafienie w barwach "Die Roten".
Kolejne minuty mijały pod znakiem przewagi Bayernu. Monachijczycy wydawali się czuć na boisku coraz pewniej i w 23. minucie spotkania przeprowadzili świetną akcję, po której do bramki po podaniu Thomasa Muellera trafił Jamal Musiala. Niestety, ale będący na pozycji spalonej Alphonso Davies utrudniał interwencję golkiperowi Wolfsburga i sędzia słusznie bramki - po weryfikacji VAR - nie uznał.
Co się jednak odwlecze to nie uciecze. W 42. minucie gry dośrodkowanie Muellera w kapitalnym stylu wykończył Robert Lewandowski i na tablicy wyników było już 0:2.
Jak się jednak okazało na tym nie skończyły się bramki w pierwszej części gry. Gola "do szatni" zdobyli gospodarze po ładnym trafieniu Jonasa Winda.
Come back
Gospodarze - podbudowani udaną końcówką pierwszej połowy - w 58. minucie gry wyrównali stan rywalizacji. Ładne dośrodkowanie van den Vena wykończył Max Kruse, który wykorzystał moment zawahania Lucasa Hernandeza. Chwilę później groźnie strzelał Lewandowski - mecz zdecydowanie otworzył się jeszcze bardziej, a akcje łatwo szybko przechodziły spod jednej bramki pod drugą. Wydawało się, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu.
Tempo spotkania jednak mocno spadło, a na kolejną groźną sytuację musieliśmy czekać aż do 83 minuty. Wtedy Leroy Sane prostopadle podał do Erica Maxima Choupo-Motinga, ale strzał Kameruńczyka minął bramkę Wolfsburga.
"Bawarczycy" w ostatnich fragmentach spotkania dążyli do kolejnej bramki i wydawało się, że w 88. minucie w końcu dopną swego. W sytuacji "sam na sam" z bramkarzem miejscowych znalazł się bowiem Sane. Reprezentant Niemiec miał mnóstwo czasu, ale fatalnie przestrzelił.
Bayern do końca spotkania nie potrafił przechylić szali na swoją korzyść, co oznacza, że "Die Roten" kończą ligowe rozgrywki bez zwycięstwa w trzech ostatnich spotkaniach.
To kolejny sygnał, że w lecie czeka na sterników Bayernu mnóstwo roboty. Trzymamy kciuki!
Komentarze