Po zaciętym, pełnym walki meczu na Signal-Iduna Park w 11. kolejce Bundesligi, Borussia Dortmund zremisowała 0:0 z Bayernem Monachium. Obie drużyny stworzyły sobie sporo sytuacji bramkowych, jednak albo pech, albo bramkarze, stanowiły przeszkodę nie do przebycia dla strzelców. Tym samym drużyna Ottmara Hitzfelda nie wykorzystała szansy na powiększenie swojej przewagi w tabeli nad rywalami. Z potknięcia Bayernu skorzystał Hamburger SV, który w niedzielę pokonał MSV Duisburg 1:0 i zmniejszył stratę do lidera do 4 punktów.
W dalszym ciągu bez Francka Riberyego, ale za to z Lucą Tonim i Martinem Demichelisem, przystąpili goście do tego spotkania. Hitzfeld zaskoczył wystawiając w wyjściowej jedenastce Jose Ernesto Sosę. Był to debiut Argentyńczyka, który przez ostatnie tygodnie leczył kontuzję, w Bundeslidze. Poza tym na ławce rezerwowych zasiedli tacy gracze jak Philipp Lahm, Hamit Altintop czy Lukas Podolski.
W pierwszej połowie obie strony "waliły głową w mur". Oglądaliśmy wiele twardych pojedynków zamiast okazji bramkowych. BVB oddało w pierwszych 45 minutach tylko dwa strzały, oba za sprawą Mladena Petrica. W 4. minucie jego uderzenie obronił Michael Rensing, zaś w 17. Petric przestrzelił.
Po drugiej stronie boiska pierwszą szansę oglądaliśmy w 10. minucie, nie wykorzystał jej Toni. Później z rzutu wolnego próbował strzelać Bastian Schweinsteiger, ale na posterunku był bramkarz Roman Weidenfeller.
Z upływem minut Bawarczycy pozwalali sobie na coraz więcej, przejęli kontrolę nad meczem i spychali stopniowo gospodarzy do obrony. W 36. minucie mieli jednak podwójnego pecha. Najpierw strzał z dystansu Martina Demichelisa trafił w poprzeczkę, następnie podobny los spotkał dobitkę Miroslava Klose.
Dwie minuty później "oliwy do ognia" dolał sędzia, dr Markus Merk. Na czystą pozycję strzelecką wychodził Klose, został przewrócony przez Philippa Degena, jednak arbiter faulu nie odgwizdał i nie ukarał Szwajcara. Wzbudziło to ostre protesty Bawarczyków z trenerem Hitzfeldem i menedżerem Ulim Hoenessem na czele. W przerwie Karl-Heinz Rummenigge, przewodniczący zarządu Bayernu, skomentował całą sytuację następująco: - Nie ulega wątpliwości, że należało podyktować rzut wolny dla Bayernu i pokazać czerwoną kartkę.
Już w drugiej połowie Bayern stworzył sobie kolejne dwie, trzy dobre sytuacje. W 48. minucie Klose ograł dwóch rywali, znalazł się "sam na sam" z Weidenfellerem, ale uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć bramkarza. Dwie minuty później nie trafił Schweinsteiger, a w 56. minucie Weidenfellera nie potrafił pokonać także Toni.
Ostatnie pół godziny zdecydowanie należało jednak do Borussii. W 56. minucie otwartą drogę do bramki miał Petric, uderzył on jednak zbyt wysoko. Następnie Jakub Błaszczykowski otrzymał fantastyczne podanie od Tingi, po czym także spudłował z bliskiej odległości (62.). Na tym nie koniec: w 64. minucie Rensing świetnie sparował strzał Delrona Buckleya, zaś dobitka Floriana Kringe trafiła w słupek.
Hitzfeld zareagował wprowadzając Altintopa za Sosę (66.) i chwilę później Podolskiego za Toniego (70.). Bawarczyków tego dnia nie było jednak stać na nic wielkiego. Jeszcze w 87. minucie zakotłowało się w polu karnym BVB, kiedy to po zagraniu Lucio piłka mijała wzdłuż bramkę Weidenfellera, ale w pobliżu nie było żadnego z graczy Bayernu.
BORUSSIA DORTMUND - BAYERN MONACHIUM 0:0
BORUSSIA: Weidenfeller - Degen, Brzenska, Kovac, Dede - Blaszczykowski (83. Klimovicz), Kringe, Tinga, Buckley - Valdez (79. Federico), Petric
BAYERN: Rensing - Lell, Lucio, Demichelis, Jansen - Sosa (66. Altintop), Van Bommel (87. Ottl), Zé Roberto, Schweinsteiger - Klose, Toni (70. Podolski)
Ławka rezerwowych: Dreher, Lahm, Schlaudraff, Kroos
Sędzia: dr Markus Merk (z Otterbach)
Widzów: 80.708 (komplet)
Żółte kartki: Tinga, Valdez, Klimowicz / Schweinsteiger
Źródło: fcbayern.de
Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Komentarze