Hamit Altintop, obecnie piłkarz Schalke, a od lipca zawodnik Bayernu, udzielił wywiadu w wydaniu gazety SportBild z obecnego tygodnia, w którym wyjawił on swoje przyczyny odejścia od „niebieski” oraz przedstawił swoja wizję gry w Bayernie. Oto pełna treść tego rozmowy z Turkiem, która przeprowadzili z nim Joachim Schut oraz Christian Falk:
SportBild: Panie Altintop, tydzień temu oznajmił Pan Schalke, że Pan odchodzi. Czy drogą która Pan obierze jest tajemnicą?
Hamit Altintop: Od dziś już nie. Przyjmuje trzy letnią propozycję gry w Bayernie.
Co było czynnikiem decydującym?
Oczywiście, że myślałem nad wszystkim bardzo intensywnie. Tu w Gelsenkirchen jest moja rodzina, a w klubie gram razem z moim bratem Halilem. Jednak taka szansę otrzymuje się niezbyt często w życiu. Muszę powiedzieć, że Schalke mi ułatwiło tę decyzję...
Jak mamy to zrozumieć?
Nie byłem pewnym graczem pierwszej jedenastki, mimo iż grałem solidnie. Dopiero, gdy czuję pełne wsparcie, to mogę w 100% grać na swoim poziomie.
Czuje Pan te wsparcie ze strony Bayernu? Przecież tam jest większa konkurencja.
Tak, ja wiem że oni mnie koniecznie chcą. Jeśli spojrzy się na kadrę Bayernu, to można zauważyć, że każdy jeden zawodnik dostaje szansę gry. Nie ważne jakie nosi nazwisko, jeśli dany piłkarz gra słabo, to siada na ławkę, a jego miejsce zajmuje kolejny gracz.
W Schalke sprawa wygląda inaczej?
Proszę nie zrozumieć mnie źle, rozumiem się z trenerem Miroslavem Slomka bardzo dobrze, mam do niego przyjacielski stosunek. Jestem wdzięczny że tu mogłem się tyle nauczyć i tak bardzo się rozwinąć. Jednak w moim pierwszym sezonie zagrałem w 30 meczach i tylko 3 razy wchodziłem do gry z ławki. Ostatnimi czasy wyglądało to jednak inaczej.
Co czyni Pana takim pewnym siebie w przekonaniu, że w Bayernie czeka Pana inny los?
Nie ważne czy szybkość, strzał, czy też pojedynki jeden na jeden, wszystkie te elementy opanowane mam na poziomie międzynarodowym i zabieram je z sobą. Nie przechodzę do Bayernu, aby w przyszłości móc powiedzieć, że kiedyś tam grałem w Bayernie. Dla mnie Monachium ma być odskocznią do następnego kroku w mojej karierze. Drużyna Hitzfelda jest młoda i stoi przed przełomem. W Bayernie chcę urosnąć do roli lidera.
Sportowo może to być dla Pana krokiem w wstecz, jeśli opuści Pan mistrza kraju.
To jest również moim celem. Do Monachium chcę iść jako mistrz. Bardzo ważnym dla własnej wartości jest móc powiedzieć: tego roku ja jestem mistrzem, nie wy.
Nie byłoby dla Pana przykro, gdyby mimo wszystko musiał Pan oglądać mecze LM jedynie w telewizji - w wykonaniu Schalke?
Wtedy tak po prostu się stanie. Jednak w Bayernie wszyscy wiedzą, że jest to rozwiązanie jedynie tymczasowe. W następnym roku jest znów inaczej. Na dłuższą metę Bayern zawsze odnosi sukcesy. Tam cele są zawsze wysokie, a na takie pozytywne ciśnienie bardzo się cieszę.
Gdzie widzi Pan swoje szanse w Bayernie?
Na pewno w pomocy, ponieważ tam mogę najwięcej zdziałać. Jednak w klubie jak Bayern, który zawsze kontroluję grę możesz również jako obrońca wiele zdziałać. To, że potrafię na tych pozycjach grać udowodniłem już w reprezentacji Turcji, w której jestem kluczowym graczem. W Bayernie na pewnie nie jest minusem, gdy jest się graczem wszechstronnym.
Czy w Pańskim kraju nie maja Panu za złe, że nie przyjął Pan oferty klubów z Istambułu?
Oczywiście, że związku z moja przyszłością zadawano mi wiele pytań, na skutek licznych spekulacji wokół mej osoby. Gdybym poszedł np. do Gladbach, to nikt by tego nie zrozumiał. Bayern – to zrozumie każdy.
Również Pański brat Halil? W końcu nie opuszcza Pan jedynie Schalke, ale i jego.
Halil oczywiście zawsze był częścią mojego otoczenia. Jedna on nigdy się nie wtrącał. Jest on moim bratek i wspiera mnie całkowicie.
Co będzie dla Schalke decydującym czynnikiem w walce o mistrzostwo?
W odniesieniu do poprzednich lat douczyliśmy się, obchodzenia z presja wyników. Poza tym gramy świetną piłkę, mamy świetnych piłkarzy i świetnych fanów. Ten, kto chce z nami wygrać, musi wykazać się nie lada jakością.
Czy po przejściu Franka Rosta zapanował w końcu długo oczekiwany spokój?
Frank Rost nie był graczem przeszkadzającym. Ma on 33 lata i wiele lat grał na równym poziomie. W takim układzie ma on prawo żądać miejsca w podstawowym składzie. Mimo to wykazał on się wiara w drużynę i chęć walki w jej szeregach, gdy musiał usiąść na ławce. Gdyby nie to, to w rundzie jesiennej nie zdobylibyśmy 36 punktów.
Kiedy rozstrzygnie się walka o mistrzostwo?
Mam tu moje własne marzenie. W przedostatniej kolejce z jednym punktem przewagi nad Werderem jedziemy do Dortmundu i wmiatamy z boiska Borussię. Werder przegrywa w tym czasie z Frankfurtem, a my właśnie w Dortmundzie, po raz pierwszy od 49 lat zdobywamy mistrzostwo. To byłoby wspaniałe. Jednak gdybyśmy jadąc do Dortmundu byli już mistrzami i wchodząc na boisko moglibyśmy powiedzieć, że wpadliśmy tylko pokopać piłkę, bo dzień wcześniej mieliśmy imprezę, to byłoby równie wspaniale.
Źródło: SportBild
Źródło:
Komentarze