Niestety, ale kilka dni temu, piłkarski świat obiegła bardzo smutna wiadomość – w swoim domu w Austrii zmarł legendarny Franz Beckenbauer.
Legendarny niemiecki piłkarz, który dokonał absolutnie wielkich rzeczy jako piłkarz i trener przeżył 78 lat, zaś o jego śmierci w ubiegły poniedziałek poinformowała rodzina.
W ostatnich dniach w mediach pojawiło się wiele wypowiedzi oraz wywiadów z bliskimi przyjaciółmi oraz innymi piłkarzami, którzy mieli okazję przez wiele lat „współpracować” z Franzem Beckenbauerem. Wywiadu dla „Abendzeitung Muenchen” udzielił jeden z jego boiskowych kolegów – Klaus Augenthaler.
− To nie jest takie proste. Dowiedziałem się o tym z wyprzedzeniem od przyjaciela, byłego kolegi z drużyny, który był jeszcze bliżej rodziny Beckenbauerów niż ja. Powiedział: „Zanim dowiesz się z mediów, powiem Ci teraz: Franz zmarł…” To mną wstrząsnęło. A jeszcze kilka dni wcześniej oglądałem film dokumentalny o Franzu w centrum medialnym ARD – powiedział Augenthaler.
− Franz jest zdecydowanie w czołówce światowego futbolu, na równi z Pele i Maradoną, był o jeden lub dwa rozmiary większy od Johana Cruyffa. Był Franzem Beckenbauerem. Istniał tylko raz - i już nigdy nie będzie nikogo takiego jak on. Franz wyprowadził niemiecką piłkę nożną w świat – dodał.
Pod koniec rozmowy z Maximilianem Kochem, Klausa Augenthalera zapytano również, w jaki sposób jego zdaniem powinno się upamiętnić i uhonorować wielkiego Beckenbauera.
− Też o tym myślałem. Gerd Mueller ma stadion pod swoim nazwiskiem w Noerdlingen, ja mam stadion pod swoim nazwiskiem w Vilshofen. Myślę, że Franz jeszcze takiego nie ma (śmieje się). Z pewnością jednak trudno będzie po prostu zmienić nazwę Allianz Areny. Kilka miesięcy temu Gerd Mueller otrzymał pomnik przed stadionem, może to by było coś, aby nazwać Puchar Niemiec imieniem Franza. Bayern i DFB z pewnością wymyślą coś dobrego dla Franza – podsumował Klaus Augenthaler.
Komentarze