25-letni Lucas Hernandez nie może mówić raczej o spokoju w ostatnich tygodniach, a to wszystko za sprawą wydarzeń sprzed 4 lat, kiedy to złamał zakaz sądowy.
Jeśli ktoś przegapił sprawę z Francuzem i jego problemami z hiszpańskim prawem, to przypominamy raz jeszcze, że sytuacja dotyczy wydarzeń z 2017 roku, kiedy to 25-latek pokłócił się publicznie ze swoją żoną (doszło też do rękoczynów). Na parę nałożono wówczas zakaz zbliżania się, ale oboje złamali go, udając się jakiś czas później na miesiąc miodowy.
Po powrocie do kraju Hernandez został zatrzymany, ale zaraz potem zwolniono go z więzienia. Od tamtej pory Lucas i Amelia żyją w szczęśliwym związku i mają 3-letniego syna. Niemniej jednak madrycki sąd nie zamierza odpuszczać – defensorowi FCB nadal grozi pół roku więzienia za złamanie nakazu.
Wciąż brak decyzji
W ubiegły poniedziałek Lucas zgłosił się na rozprawę (na dzień przed terminem) i razem ze swoimi prawnikami złożył odwołanie od wyroku.
Mimo wszystko jak donosi niemiecki „Abendzeitung Muenchen”, póki co wciąż nie ma decyzji w sprawie odwołania Hernandeza. Rzecznik administracji sądowej poinformował dziś, że rozmawiał z sędziami „Audiencia Provincial de Madrid” (odpowiednik sądu okręgowego) i informacje o możliwym terminie decyzji ws. apelacji Francuza będą dostępne we wtorek.
Jeśli sąd nie rozstrzygnie apelacji na czas, to 25-latek będzie zmuszony rozpocząć karę 6 miesięcy pozbawienia wolności od przyszłego czwartku…
Komentarze