Kiedy Rene Adler zaczynał swoją przygodę w pierwszym składzie Bayeru Leverkusen, wygryzając doświadczonego Hansa-Jorga Butta, wszyscy wróżyli mu wielką karierę. Kibice reprezentacji Niemiec prowadzili dyskusje pt. "Rene Adler czy Manuel Neuer?". Mundial 2010 w RPA miał być turniejem, po którym nazwisko Adlera będzie znane na całym świecie. To on miał być pierwszym bramkarzem w drużynie Joachima Lowa.
Rzeczywistość jednak nie była tak wspaniała - złamane żebro wykluczyło go nie tylko ze składu na Mundial, ale i przyczyniło się do straty miejsca między słupkami Bayeru na rzecz Bernda Leno. Kibice powoli zaczynali zapominać nazwisko utalentowanego Adlera, ale latem po przeprowadzcie do Hamburga, szczęście znów zaczęło się do niego uśmiechać. W obecnej rundzie Adler odradza się jak feniks z popiołów, będąc na pierwszym miejscu w klasyfikacji portalu portalu bundesliga.de w rankingu ilości niesamowitych parad w tym sezonie. Teraz tylko czekać na potknięcie Manuela Neuera w reprezentacji narodowej, żeby dyskusja sprzed kilku lat znów stała się żywa.
"Nie mogę doczekać się meczu" - mówi Rene przed meczem z Bayernem - "Mamy do stracenia trzy punkty i chcemy wygrać".
A jak bramkarz HSV postrzega pojedynek z Manu Neuerem o koszulkę z numerem 1 w bramce reprezentacji Niemiec?
"Szczerze mówiąc, ten pojedynek nie interesuje za bardzo" - tłumaczy nonszalancko Adler - "Jeżeli ktoś powie, żę moja gra wyglądała gorzej niż Manuela, to mogę się pod tym podpisać zanim wygramy ten mecz. Oczywiście, obaj chcemy grać, ale walka o to miejsce tylko pomaga nam dojrzeć".
"Osiągnąłem poziom formy fizycznej, na którym jeszcze nigdy nie byłem" - dodaje pewny siebie bramkarz HSV.
Statystyki wskazują jednak delikatnie na Neuera, który broni 83% strzałów w kierunku swojej bramki, przy 79% Adlera.
"On jest na świeczniku w HSV i gra niesamowite mecze. To prawdziwy kręgosłup tej drużyny" - docenia klasę rywala Manu - "Kiedy Rene jest w formie, to jest kandydatem do drużyny narodowej".
"W ostatnich tygodniach rozwinął się jeszcze bardziej. Jest tak dobry i ma mentalność zwycięzcy. Ogólnie jestem zadowolony z jego występów. Prawda jest taka, że nie mogę prosić go o nic więcej" - chwali swojego podopiecznego Thorsten Fink.
Komentarze