Co za mecz! Co za emocje! Spotkanie na Old Trafford rozpoczęło się najgorzej jak tylko mogło - już w 3. minucie Darron Gibson otworzył wynik spotkania, zaś chwilę później na 2:0 dla Manchesteru Unitedp odwyższył Nani (7.). Gdy w 41. minucie Portugalczyk podwyższył na 3:0, wydawało się, że Bayern nie ma szans, ale jeszcze przed przerwą nadzieje w serca Bawarczyków wlał Ivica Olić (43.). Tuż na początku drugiej połowy z boiska wyleciał Rafael da Silva, z czego Bayern skorzystał w 74. minucie, kiedy to z linii pola karnego Arjen Robben pokonał Edwina van der Sara. Nerwowa końcówka i w końcu upragniony ostatni gwizdek, który daje nam długo wyczekiwany półfinał Ligi Mistrzów!
Trener FCB Louis van Gaal mógł skorzystać z pełnej kadry i wystawić do boju najmocniejszą jedenastkę. Do składu wrócili zatem Daniel van Buyten i Robben. W porównaniu do pierwszego meczu holenderski skrzydłowy zastąpił Hamita Altintopa, zaś Bastian Schweinsteiger Danijela Pranjica. Ku zaskoczeniu Alex Ferguson w pierwszym składzie wystawił Wayne'a Rooney'a, któremu mało kto dawał szasnę na występ w dzisiejszym spotkaniu.
Tak naprawdę jeszcze kibice dobrze nie usiedli na trybunach, a już padła bramka. Gibson otrzymał podanie od Rooneya i uderzył zza pola karnego. Błąd popełnił niezdecydowany Hans Joerg Butt i gospodarze wyszli na prowadzenie (3.). Po 4 minutach było już 2:0, kiedy Nani wykorzystał podanie Antonio Valenci (7.).
Dobrą chwilę zajęło Bawarczykom otrząsnięcie się z szoku, jakim była strata dwóch bramek na samym początku spotkania. Inaczej grał z kolei Manchester, który non stop atakował, a groźnych sytuacji na bramkę nie zamienili Rooney (17.) i Rafael (34.).
Pierwszą dobrą okazję Bayern stworzył dopiero w w 39. minucie. Wówczas po ładnej zespołowej akcji i poadniu od Thomasa Müllera Olić znalazł się w sytaucji sam na sam z Van der Sarem, ale przegrał pojedynek z Holendrem.
I wówczas padł kolejny cios dla Bayernu. Szybka kontra gospodarzy sprawiła, że na 15 metrze niepilnowany znalazł się Nani, który podanie od Valenci zamienił na trzecią bramkę dla MU. W tym momencie kibicom przypomniała się sytuacja sprzed, kiedy do Monachijczycy przegrywali po pierwszej połowie z Barceloną na Camp Nou 0:4.
Jednak przed przerwą Olić zrobił to, o czym marzyli kibice bawarskiego klubu. W 43. minucie wygrał pojedynek główkowy z Michaelem Carrickiem i z ostrego kąta pokonał Van der Sara, dając tym samym nadzieję Bayernowi na korzystny wynik dwumeczu.
Bramka dodała skrzydeł podopiecznym Van Gaala, którzy od początku drugiej połowy ruszyli do przodu. W gonitwie za MU pomógł im Rafael, który dopuścił się taktycznego przewinienia, za co otrzymał drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę. Od tego momentu ruszył niemiecki walec!
Dobrych okazji nie wykorzystali Franck Ribery (59.), zaś bardzo bliski pokonania bramkarz MU w 68. minucie był wprowadzony Mario Gomez, ale piłka po jego strzale otarła się o poprzeczkę bramki Czerwonych Diabłów. Gospodarze próbowali się odgryzać i Butt był zmuszony dwa razy do interwencji (54., 63.).
Aż nadeszła 74. minuta, która sprawiła, że większość kibiców na Old Trafford zamarało. Ribery posłał wysoką piłkę na linię pola karnego, tam stał już Robben, który bez zastanowienia z woleja uderzył futbolówkę, która po ułamkach sekundy zatrzepotała w siatce Manechesteru! Gol sprawił, iż wynik spotkania brzmiał 3:2 dla MU, ale to on własnie promował Bawarczyków do kolejnej rundy, która stała się faktem! Mamy półfinał!
Manchester United - FC Bayern 3:2 (3:1)
Manchester United: Van der Sar - Rafael, Ferdinand, Vidic, Evra - Fletcher, Carrick (80. Berbatov), Gibson (81. Giggs) - Valencia, Rooney (55. O'Shea), Nani
FC Bayern: Butt - Lahm, Van Buyten, Demichelis, Badstuber - Robben (76. Altintop), Schweinsteiger, Van Bommel, Ribéry - Müller (46. Gomez), Olic (84. Pranjic)
Rezerwowi: Rensing, Contento, Tymoshchuk, Klose
Sędzia: Nicola Rizzoli (Włochy)
Widzów: 68.190
Bramki: 1:0 Gibson (3.), 2:0 Nani (7.), 3:0 Nani (41.), 3:1 Olic (43.), 3:2 Robben (74.)
Żółte kartki: - / Van Bommel, Badstuber
Czerwona kartka: Rafael (50.)
Doniesienia z obozu rywala - bądź na bieżąco:
Komentarze