Z pewnością nie tak wyobrażali sobie ten mecz kibice Bayernu Monachium. Podopieczni Juliana Nagelsmanna w ostatniej minucie meczu z VfB Stuttgart wypuścili zwycięstwo z rąk, notując tym samym 3 w tych rozgrywkach remis.
Zmiany po meczu w Mediolanie
Kilka dni po wygranym meczu w Mediolanie z Interem w ramach Ligi Mistrzów, trener gospodarzy zdecydował się na kilka poważnych zmian w składzie. W bloku obronnym Benjamina Pavarda i Lucasa Hernandesa zastąpili Noussair Mazraoui oraz Dayot Upamecano. Z przodu ostali się jedynie Joshua Kimmich oraz Thomas Muller, a towarzyszyli im tym razem Leon Goretzka, Serge Gnabry, Jamal Musiala oraz Mathys Tel. Kingsley Coman nie mógł znaleźć się w kadrze meczowej ze względu na uraz.
Pierwsze minuty spotkania to walka obu drużyn w środku pola o to, kto będzie dominował w tej części boiska. Zawodnicy obu ekip robili co mogli, aby wzajemnie sobie przeszkadzać, czego efektem było to, że dopiero w 18. minucie oddano pierwszy groźny strzał. Zrobił to Kimmich, a piłka po jego uderzenie nieznacznie minęła poprzeczkę przyjezdnych. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Gnabry, który dopadł do futbolówki po akcji Mazaouriego i Tela, jednak ofiarnie, ale skutecznie interweniował Hiroki Ito (30.).
Debiutancki gol młodego Tela
Kibice Bayernu powody do radości dostarczył w 36. minucie najmłodszy na boisku Mathys Tel. Alphonso Davies otrzymał długie podanie po lewej stronie boiska, przedarł się w pole karne i płasko zagrał w środek pola karnego. Tam najlepiej odnalazł się Francuz i piłka po jego strzale oraz lekkim rykoszecie zaskoczyła bramkarza VfB Stuttgart. Najbardziej aktywny spośród przeciwników Sehrou Guirassy w następnych minutach dwoił się i troił, aby pokonać Manuela Neuera, ale do końca pierwszej połowy ta sztuka mu się nie udała.
W przerwie Julian Nagelsmann nie zdecydował się na żadne zmiany w składzie i mógł to być jego błąd, bowiem od początku drugiej połowy to gospodarze pokazywali, że bardziej im zależy. Pierwszy zwiastun problemów pojawił się w 51. minucie, kiedy to wspomniany Guirassy wpisał się niespodziewanie na listę strzelców. Tym razem jednak zdaniem sędziów VAR chwilę przed golem faulowany był Kimmich i trafienie zostało anulowane.
Szczęście Bayernu i uśmiech losu dla Stuttgartu
Wszystko zgodnie z przepisami wydarzyło się kilka chwil później, kiedy to Konstantinos Mavropanos w łatwy sposób odebrał futbolówkę Musiali, podał ją do Chrisa Fuhricha, a ten z 14 metrów precyzyjnym strzałem pokonał Neuera (56.). Radość gości nie trawał długo, bo swój błąd już w 60. minucie naprawił Jamal. Reprezentant Niemiec otrzymał podanie od Mazraouiego, zwiódł rywala i strzałem w lewy dolny róg bramki znowu dał prowadzenie klubowi z Allianz Arena.
W 62. minucie Gnabry miał doskonałą okazję, aby zamknąć to spotkanie i spokojnie przygotowywać się do kolejnego meczu. Niemiec jednak w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać bramkarza rywali, czym podał im tylko tlen w walce o punkty w tym meczu. Przyjezdni tego właśnie potrzebowali - w 74. minucie meczu w spojenie bramki Neuera trafił Guirassy, zaś w 79. minucie ten sam zawodnik zdołał pokonać bramkarza FCB, ale znowu sędzia uznał, że chwilę wcześniej faulowany był Kimmich.
Szczęście po stronie Bayernu zostało wyczerpane i w końcu los uśmiechnął się do Stuttgartu. W 90. minucie meczu nie kto inny jak Guirassy wpadł w pole karne i po starciu z Mathijsem de Ligtem padł na murawę. Sytuację analizowali sędziowie VAR i zgodnie stwierdzili, że Holender faulował w tym przypadku przeciwnika. Sam poszkodowany stanął przed szansą pokonania Neuera w tym spotkaniu. I tak właśnie zrobił, ustalając ostatecznie wynik meczu na 2:2 i zapewniając cenny punkt ekipie ze Stuttgartu.
Komentarze