Pandemia koronawirusa wywróciła cały świat do góry nogami. Nie inaczej jest w świecie piłki nożnej. Wystarczy tylko przypomnieć, że w wyniku przerw, sezon 2019/20 trwał do końca sierpnia...
Skutki przedłużonego sezonu 2019/20 są aż nadto widoczne w bieżącej kampanii – terminarze dla wszystkich klubów na całym świecie są napięte do granic możliwości, zaś wiele drużyn rywalizuje niemalże co trzy lub cztery dni.
Nie inaczej jest w przypadku Bayernu Monachium, który przypomnijmy walczy na wszystkich trzech frontach (Bundesliga, Puchar Niemiec i Liga Mistrzów). Natłok spotkań sprawia jednak, że Hansi Flick zaczyna mieć coraz większe obawy…
Niemiecki dziennik „Bild” przeprowadził analizę, z której wynika, że w bieżącej części sezonu 2020/21 „Bawarczycy” rozegrają łącznie 20 spotkań w zaledwie 93 dni! Dla porównania przed rokiem mowa była o 25 meczach w przeciągu 132 dni.
Jak więc łatwo policzyć monachijczycy mają teraz o 34 dni mniej na regenerację między pojedynkami! Co więcej dziennikarze w tych obliczeniach nie uwzględniają jednak przerw reprezentacyjnych i kolejnych starć na arenie międzynarodowej. Tak napięty terminarz nie tylko potęguje wyczerpanie, ale i zwiększa ryzyko urazów.
Na całe szczęście mistrzom Niemiec udało się pomyślnie przełożyć bój w drugiej rundzie Pucharu Niemiec z Holstein Kiel na początek 2021 roku. Dzięki temu podopieczni Flicka będą mieli o 4 dni więcej na regenerację w trakcie przerwy świątecznej i zimowej, która mimo wszystko jest krótsza o 2 tygodnie w porównaniu do poprzedniego sezonu.
− Chłopcy spisują się świetnie, ale w pewnym momencie limit zostaje osiągnięty. Musimy się upewnić, że po tak wielkim obciążeniu będą mogli odpocząć. W okolicy Świąt będziemy mieli 4 dni wolnego więcej. To dobre dla chłopców, zasłużyli na to – powiedział kilka dni temu Hansi.
Komentarze