Temat rotacji w zespole Bayernu Monachium jest od kilku tygodni bardzo często poruszany przez niemieckich dziennikarzy. Ma to głównie związek z dwójką doświadczonych skrzydłowych, a konkretnie z duetem Robbery.
Cała burza związana z tematem rotacji rozpętała się mniej więcej ponad dwa tygodnie temu w meczu drugiej kolejki niemieckiej Bundesligi, kiedy to Niko Kovac zdecydował się pod koniec drugiej połowy zmienić Francka Ribery oraz Arjena Robbena.
W przypadku francuskiego skrzydłowego wszystko rozeszło się po kościach, zaś sam zawodnik chwilę po zmianie (jak na niego przystało) zaczął urządzać sobie na ławce rezerwowych żarty. Z kolei Holender dając upust swojej złości od razu udał się do szatni i nie wrócił już na ławkę...
Wczorajszego późnego popołudnia kibice bawarskiego klubu mieli kolejne powody, aby sądzić, że Franck Ribery po tym jak przesiedział cały mecz na ławce również chciał okazać swoje niezadowolenie.
Około 83. minuty kamera zauważyła, że 35-latek udał się w stronę szatni i nie wrócił już na ławkę! Jak się później okazało skrzydłowy "Gwiazdy Południa" wyszedł ze stadionu i na parkingu wsiadł do taksówki, która zabrała go w bliżej nieokreślonym kierunku.
Dziennikarze "Bilda" rozwiali jednak wszelkie wątpliwości – Ribery opuścił Allianz Arenę przed zakończeniem meczu nie z powodu swojego niezadowolenia, lecz ze względu na sprawy rodzinne. Co więcej Niko Kovac został o wszystkim poinformowany i wyraził zgodę na opuszczenie stadionu przez zawodnika.
Komentarze