DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Co z nami będzie?

fot. J. Laskowski / G. Stach

Sprawy zaszły już za daleko aby milczeć. Milczenie jest doprawdy złudne. Ten kto myśli, że milczeniem przeczeka całą tą kłopotliwą sytuację, jest w błędzie ! A szczególnie don Jupp, jeśli mogę się tak do niego zwrócić.
Jest pan w błędzie, panie Heynckes, jeżeli myśli pan, że ugra cokolwiek siedząc potulnie na ławce, milcząc i przecierając co chwila okulary w geście frustracji! Bayern może i nie musi grać sztuki teatralnej rodem z Barcelony, może i nie musi planować taktycznie każdego posunięcia niczym pewien zarozumiały coach, nie musi również grać efektownego, wyspiarskiego futbolu, ale musi jedynie realizować wyznaczone cele. Wgniatać rywali w murawę, kibiców w fotele, a antyfanów doprowadzać do rozpaczy. Nie ważne jak, byleby miło dla oka. Taki był plan, taka była umowa. I co?! Widzę dziś przerażony, bezbronny, pełen obaw Bayern Monachium. Nie tak miało to wyglądać, nieprawdaż?! Co więc nie wypaliło, gdzie został popełniony błąd? Mądre transfery, szumne zapowiedzi i medialny rozgłos rozbudził tylko nasze rozentuzjazmowane serca. Szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię poprzez słabe wyniki w towarzyskich turniejach LIGA Total i AUDI Cup, które na początku uznawaliśmy za przeciętny wyznacznik formy, jednak z czasem okazały się one być rzeczywistą miarą naszego potencjału. Pierwszy mecz w Pucharze Niemiec również nie powalił na kolana, wytykając raczej błędy taktyczne w rozegraniu piłek niż zaspokajając apetyty kibiców.

REKLAMA


Osobiście wydawało mi się, że z tym składem, z tym nastawieniem możemy osiągnąć naprawdę dużo. Oczami wyobrazni widziałam już błagających o litość głównych rywali do mistrzowskiego tytułu, czyli Borussię Dortmund. Człowiek ma w naturze zbyt szybko zapominać o niedawnych klęskach, rozpamiętując jedynie pozytywne momenty, które stają się lekarstwem na wszelkie troski i kłopoty. Dlatego, gdy w głowie zestawiłam nareszcie wykrystalizowaną 11-stkę, myślałam, że już nikt nie będzie w stanie zakwestionować naszej potęgi. Tylko gdzie ta potęga?! Ani słychu, ani dychu po dawnym zacięciu, zuchwalstwie i wykwintności piłkarskiego rzemiosła. A jakiejkolwiek myśli trenerskiej brak. Panuje czasami, aż przykry chaos.
Wiem trenerze, że nie mam prawa pana o to oskarżać, ale przecież oboje dobrze wiemy, że poczynania Bayernu pod pańskim kierownictwem przypominają pracę zepsutej kosiarki do trawy. Ogródek zostaje nie wykoszony, a kłopoty narastają (niczym wiosenna trawa).
O ile schematy w defensywie działają bez zarzutu o tyle gra w ofensywie leży na całej linii. Ze smutkiem ogląda się Bayern poruszający się po boisku bez polotu, bez odwagi, charakterystycznej hardości. Jeżeli ktoś ośmieli się stwierdzić, że Bastian rozgrywa piłki z szybkością światła do ściągającego rywali Muellera, który jeszcze szybciej zagrywa na skrzydła, wkręcające przeciwników „na zamach”, robiąc miejsce niezawodnemu Gomezowi, to najwyraźniej nie oglądał ostatnich spotkań…
Dziś gra nie opiera się na finezji Schweinsteigera, kreatywności Kroosa i Muelleta, geniuszu Robbena i Riberiego lub wycelowanym celowniku Gomeza. Dziś bohaterami okazują się być przypadkowi liderzy. Chociaż może to i dobrze. Luizowi Gustavo niczego nie brakuje. Czasami lepiej zawdzięczać wiele drugoplanowej postaci. Boję się jednak, kiedy nastąpi przebudzenie z zimowego snu gwiazd pierwszego formatu i czy pan, panie Heynckes, zna receptę na ich rychłą pobudkę?!
Spotkanie w eliminacjach LM tuż, tuż, a my co? Nadal w lesie! Forma nieustabilizowana, lider poszukiwany,  trener zagubiony, jak we mgle. Mgła musi być ciężka do tego stopnia, że selekcjoner nie widzi kogo zdejmuje z boiska… Miota się pan w swoich wyborach!
Czyżby presja, odpowiedzialność były w stanie zagłuszyć pańskie kolosalne doświadczenie i instynkt szkoleniowy?! Nie wierzę w to, nie wierzę…
Mam nadzieję, że zna pan przyczynę tego zakażenia, które wdarło się do bawarskiego organizmu, oszczędzając jedynie pojedyncze jednostki. Jeśli zaś nie zna pan odpowiedzi ani lekarstwa na tę chorobę, tym gorzej dla pana…

Źródło:
Oranje

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...