Bayern z pewnością może być spokojny o swoją przyszłość w akademii, albowiem już teraz monachijczycy mogą pochwalić się wieloma utalentowanymi piłkarzami.
Info
Wykryślimy, że używasz mechanizm blokujący reklam. Portal DieRoten.pl utrzymuje się głównie dzięki reklamom. Rozważ włączenie wyświetlania reklam< i wspieraj rozwój jedynego polskiego portalu kibiców Bayernu Monachium.
Jednym z nich bezsprzecznie jest Lucas Copado, czyli syn znanego starszym kibicom Francisco, który w przeszłości grał między innymi w takich klubach jak Unterhaching, Eintracht Frankfurt czy TSG Hoffenheim.
Jakiś czas temu młody napastnik Bayernu II udzielił obszernego wywiadu dla portalu „Transfermarkt.de”, w którym to odniósł się do wielu tematów związanych z klubem i swoją karierą piłkarską. 17-latek zdaje sobie sprawę, że często jest porównywany do swojego ojca, ale jak sam przyznał – nie pozwala sobie, aby wywierało to na nim jakąkolwiek presję.
− Oczywiście często jestem porównywany do ojca, ale to nie wywiera na mnie presji. Samo nazwisko nie pomaga Ci w osiągnięciu sukcesu. Ważna jest moja droga i to, co robię na boisku i poza nim. Daję z siebie wszystko, by osiągnąć swój cel – powiedział Copado.
Lucas Copado w bieżącym sezonie strzelił już 8 bramek i zanotował 8 asyst licząc wszystkie rozgrywki, ale jak sam podkreślił w rozmowie z dziennikarzem – może stać się jeszcze lepszy, dlatego też codziennie pracuje nad swoimi słabościami. Ponadto 17-latek zdradził, że jednym z jego idoli jest Leo Messi.
− Mimo wszystko, wciąż mogę wszystko poprawić. Codziennie na treningach pracuję nad swoimi słabościami, ale także nad mocnymi stronami, dzięki czemu staję się jeszcze bardziej atletyczny, silniejszy w pojedynkach i bardziej agresywny w niektórych sytuacjach – mówił dalej.
REKLAMA
− Moim wzorem jest Leo Messi. Sposób, w jaki kontroluje piłkę, jego dryblingi, zawsze z zamiarem zdobycia bramki lub asysty. Również dwaj byli hiszpańscy napastnicy Fernando Torres i David Villa. Ich instynkt przed bramką i obecność w boxie były bardzo imponujące – podsumował Lucas Copado.
Komentarze