Po wczorajszym niepewnym zwycięstwie w Pucharze Niemiec przeciwko Erfurtowi 4-3 - teraz może być już dla Klinsmanna mniej przyjemnie... Prezydent Franz Beckenbauer (62) na łamach "kickera" wyraźnie ponagla swojego trenera: Jürgen wszystko postawił na głowie - teraz muszą przyjść osiągniecia. W przeciwym razie żadne zmiany się nie przydadzą.
Era Klinsmanna w FCB: figurki Buddy na dachu, trener duchowy i fitness z USA, luksusowe centrum treningowe i podziemne garaże dla zawodników. Klinsi porządnie namieszał w Bayernie. Także na boisku jest inaczej: mecze testowe zagrane miernie, a wczoraj Bayern ledwie zapobiegł blamażowi z trzecioligową drużyną.
Do tego duże kłopoty w obronie: poza reprezentantem Niemiec Philippem Lahmem wszyscy obrońcy w Erfurt zaprezentowali się katastrofalnie. Przy kiepskiej grze Daniela van Buytena (nota BILD 6), Lucio (6) i Christian Lell (5) doprowadzili do czerwoności siedzącego na ławce Uliego Hoeneßa. Rozwścieczony menadżer: Jürgen nie może z tym teraz przejść do porządku dziennego!
Władze naciskają a Klinsi tłumaczy się: Tracenie bramek jest w tej chwili całkowicie normalne. Nie mamy jeszcze rytmu. Nogi są cieżkie od przygotowań.
Już w weekend trener Bayernu zapowidał, że "muszą jeszcze potrwać jeden dwa lata aby moja filozofia mogła zostać zastosowana."
Szef zarządu Karl-Heinz Rummenigge twierdzi jednak coś innego: Od Bayernu oczekuje się sukcesów, przy wszystkich innowacjach, jakie teraz zostaną wprowadzone. I każdy musi się z tym ciśnieniem liczyć.
Czarno na białym - każdy. Także Jürgen Klinsmann! Nowy trener Bayernu nie ma "jednego, dówch lat" by zastosować swoje wyobrażenia - szefowie naciskają. I Klinsiemu znika uśmiech z twarzy - czy może on być rzeczywiście szczęśliwy w Bayernie?
Badź co badź: Przypomnijmy sobie start Bayernu w zeszłym sezonie. Ottmar Hitzfeld wywalczył dublet - po fatalnym występie w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec (zwycięstwo w rzutach karnych z SV Wecker Burghausen)
Hoeneß: W porównaniu do zeszłego roku był to krok na przód. Wtedy musieliśmy rozstrzygać mecz w jedenastkach, teraz spokojnie wygraliśmy 4-3...
Czy Klinsi rzeczywiście może się z tego śmiać?
źródło: bild.de
Komentarze