Danijel Pranjić uważany jest za jednego z najsympatyczniejszych zawodników w drużynie Bayernu Monachium. Kiedy drobny Chorwat przychodził do Monachium na życzenie Louisa van Gaala, zgodził się na obniżenie pensji, aby mieć okazję zagrania dla swojej wymarzonej drużyny.
Wydaje się jednak, że czas 29-letniego Pranjića dobiega końca. Ulubieniec van Gaala prawdopodbnie opuści stolicę Bawarii już niedługo. Wiążący go z klubem kontrakt wygasa wraz z końcem obecnego sezonu.
"To zdecydowanie nie jest łatwa sytuacja dla Danijela" - uchyla rąbka tajemnicy w rozmowie z Bildem jego rodak, Ivica Olić.
"Powiedziałem mu, żeby nie może się poddać. Potrzebuje ciężkiej pracy na treningach i dawania z siebie na każdej sesji tego co najlepsze" - dodaje popularny Ivi - "Bayern Monachium to wielki klub, gramy wiele wyrównanych spotkań. Mecze są prawie co trzy dni. Musi wierzyć w swoją szansę w pierwszej drużynie".
Pranjić zagrał u Juppa Heynckesa zaledwie kilka minut i został przesunięty do zespołu rezerw. FC Bayern II uległ ostatnio drużynie TSV 1860, mimo jego obecności przez pełne 90. minut. W reprezentacji również nie idzie mu najlepiej - ostatni raz widzieliśmy go 29. marca, ale niestety zaledwie na ławce. Rozgoryczony decyzją trenera postanowił unieść się honorem i nie podał ręki pracownikom ze sztabu reprezentacji. Rozwścieczony selekcjoner Slaven Bilić zdecydował się na wyrzucenie Danijela z reprezentacji narodowej.
Komentarze