Transfer Matthijsa de Ligta z Juventusu Turyn do Bayernu Monachium był z pewnością jednym z najważniejszych wydarzeń letniego okienka transferowego. Sternicy "Die Roten" zapłacili za 23-letniego defensora prawie 70 milionów euro.
Zaraz po ogłoszeniu transferu, media kreowały młodego Holendra na "Szefa defensywy" rekordowego Mistrza Niemiec. Sam zawodnik nie ukrywa, że nie lubi tego określenia.
- Wszyscy gramy razem – nie ma jednego gracza, który jest szefem. Jest kapitan, ale nawet on nie poradzi sobie sam. Jesteśmy grupą, która pracuje razem, aby wydobyć to, co najlepsze w każdym z nas. Dla mnie zawsze chodzi o drużynę - mówił de Ligt w ostatnim obszernym wywiadzie dla TZ.
Reprezentant Holandii przyznaje, że wprawdzie poza boiskiem jest raczej "obserwatorem", to na boisku stara się być bardziej aktywny. Przyznaje jednak, że daleko mu do "Radia Mueller".
- Thomas to niesamowity facet. Nie znam nikogo takiego jak on. Zawsze wydaje się szczęśliwy, zawsze jest spontaniczny, ma serce na dłoni. Jestem bardziej powściągliwy, to prawda - powiedział.
De Ligt wydaje się świetnie odnajdować nie tylko w drużynie, ale również i w mieście, które - jak przyznaje - bardzo mu się podoba.
- Przez pierwsze 2, 3 miesiące mieszkałem w hotelu w mieście. Wtedy poznałam Monachium od cudownej strony i od razu stwierdziłam: bardzo mi się podoba. Teraz mieszkam trochę na uboczu, widzę więcej natury. Też to lubię. Monachium oferuje fajną mieszankę - dodał.
Komentarze