Choć jest jeszcze zbyt wcześnie by chwalić Bayern za obecną formę, to nie ulega wątpliwości, że monachijczycy najwyraźniej w końcu wracają na właściwe tory.
Po serii fatalnych występów i równie kiepskich wyników,
Bayern Monachium w końcu wziął sprawy we własne ręce i zaczął prezentować
zdecydowanie lepszy futbol, niż na przestrzeni ostatnich tygodni.
Bawarski klub najpierw odrobił straty i pokonał Lazio 3:0, awansując
do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, po czym kilka dni później rozbił w Bundeslidzeekipę Mainz aż 8:1. Co do tego pojedynku, na łamach portalu „T-Online”
swoje stanowisko przedstawił grający w obronie Eric Dier.
− Po wcześniejszych niespójnych meczach, chcieliśmy podnieść się dokładnie tam, gdzie skończyliśmy z Lazio i odnieść kolejne zwycięstwo. Najważniejszą rzeczą dla nas była próba kontynuowania gry w dokładnie taki sam sposób i utrzymanie naszej gry - i to właśnie zrobiliśmy – powiedział Dier.
− Mój najlepszy mecz odkąd trafiłem tutaj? Jeśli spojrzeć na wynik, to zdecydowanie tak. Ale myślę, że wcześniej też mieliśmy kilka bardzo dobrych meczów. To był zdecydowanie dobry mecz, nie tylko ze względu na wynik – dodał.
W tej samej rozmowie, angielski defensor odniósł się również
do niemalże swojego pierwszego gola dla Bayernu (ostatecznie piłkę do siatki na
7:1 wbił Harry Kane).
− Tak, byłem bardzo blisko. Ale Harry ukradł mi tego gola (śmieje się). Nie żałuję mu tego z całego serca i bardzo się cieszę, że udało mu się skompletować hat-tricka. Niemniej jednak byłoby bardzo miło, gdybym sam strzelił gola. Naprawdę próbowałem wszystkiego, ale bramkarz bardzo dobrze wybronił moją główkę – podsumował Eric Dier.
Komentarze