W latach 2013-2016 trenerem Bayernu Monachium był Pep Guardiola, który razem z monachijczykami sięgnął łącznie po siedem tytułów (w tym trzykrotnie po mistrzostwo Niemiec).
Co prawda wedle informacji prasowych w tamtym okresie mówiło się, że klub gotów jest przedłużyć umowę z Katalończykiem, ale koniec końców Pep odszedł, zaś jego nowym przystankiem w karierze trenerskiej okazał się angielski zespół Manchesteru City.
Warto przy okazji zaznaczyć, że kilka dni temu Guardiola oficjalnie przedłużył swój kontrakt z „Obywatelami” do końca czerwca 2023 roku. Dlaczego jednak 49-latek nie został na dłużej w Monachium? Temat ten w niedawnej rozmowie dla „BBC” postanowił wyjaśnić Guillem Balague, czyli ekspert od hiszpańskiej piłki i insider samego trenera.
Jak się okazje w przeciwieństwie do Bayernu i Barcelony (spędził tam cztery lata), kataloński szkoleniowiec ma znacznie większą władzę i wpływ na decyzje sportowe w Manchesterze.
− Czuje się dobrze, jest otaczany przez ludzi, którym ufa. Co więcej kontroluje sportowe decyzje i jest zadowolony, że nic nie wydostaje się z szatni na zewnątrz - co miało miejsce w Barcelonie i Bayernie − powiedział Balague.
Guillem Balague podkreślił, że w trakcie swojej przygody z Bayernem, Guardiola poważnie myślał o przedłużeniu swojego kontraktu w 2015 roku, jednakże został ostatecznie zniechęcony ogromem plotek i spraw z szatni, które przedostawały się do mediów.
− Pep był szczególnie niezadowolony z wycieków z szatni. Nie podobało mu się również to, że po każdym meczu musiał się tłumaczyć bossom, jak grała drużyna i dlaczego podjął takie, a nie inne decyzje − podsumował hiszpański dziennikarz.
Komentarze