Jupp Heynckes staje dzisiaj przed ostatnim wyzwaniem jako trener Bayernu Monachium - opuszczając stolicę Bawarii może zapisać się na stałe w historii tego wielkiego klubu. Aby tak właśnie było, Bawarczycy muszą wieczorem stanąć na wysokości zadania i pokonać VfB Stuttgart w finale Pucharu Niemiec. Jednak wynik spotkania nie będzie miał większego wpływu na to, jak będzie sam szkoleniowiec postrzegany przez zarząd i fanów klubu z Saebener Strasse.
"Już dwa tygodnie temu, podczas mistrzowskiej fety, powiedziałem mu, że wykonał u nas kawał dobrej roboty, ocierając się o sztukę. Jeśli tylko taka będzie jego wola, może do nas w przyszłości przyjść i piastować jakąś funkcję w Bayernie" zapowiedział Karl-Heinz Rummenigge. "Doskonale jednak znam Juppa. Najpierw będzie chciał pokonać Stuttgart w sobotę. Dopiero później będzie chciał w spokoju usiąść i rozważyć takie opcje".
Ostatni gwizdek na Olympiastadion w Berlinie pokaże, czy ten zespół wpiszę się w historię - pewne jest jednak, iż Heynckes opuści Bayern z podniesioną głową. "Zawsze powtarzałem Juppowi: Monachium możesz opuścić na dwa sposoby - przez przednie lub tylne drzwi. Bardzo mnie cieszy, że Heynckesowi udała się ta pierwsza sztuka i zdobył wśród wielu ludzie wielki szacunek i uznanie. Nie mógł sobie wyobrazić lepszego odejścia i jest z tego powodu niezwykle szczęśliwy".
Rummenigge opowiedział również o tym, jak kilka dni temu umówił się z Heynckesem na kawę i poruszyli podczas dyskusji temat Pepa Guardioli. "Powiedział mi, że zatrudniliśmy wspaniałego szkoleniowca. Stwierdził, że Hiszpan posiada wspaniały charakter i potrafi wprowadzić wielką jakość. O tym wszystkim mówił z ogromną sympatią co pokazuje, iż nie ma w nim żadnego żalu". Przewodniczący Rady Nadzorczej uważa, iż z przyjściem nowego szkoleniowca, każdy piłkarz ma znowu czystą kartę: "Nowy sezon i trener oznaczają, iż piłkarze muszą znowu nastawić od zera swoje zegarki. Z tego też powodu nie mam obawy, że zwolnimy nasze tempo".
Komentarze