Bayern Monachium miał w swoich szeregach najlepszego strzelca Bundesligi, strzelił też najwięcej bramek ze wszystkich ligowych drużyn – 81, ale jednak w sezonie 2010/11 zaprezentował się dużo poniżej oczekiwań stawianych przed najbardziej utytułowanych klubem w Niemczech.
Nie było tytułu w Bundeslidze, ani zwycięstwa w Pucharze Niemiec, nie udał się też rewanż na Interze Mediolan w Champions League. Włosi znów zdeptali marzenia o triumfie w Europie, tym razem w 1/8 rozgrywek, kiedy fani na Allianz Arena w ogóle się tego nie spodziewali. Jednak biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, Bawarczycy ostatecznie wyszli z opresji właściwie bez szwanku.
Trudny początek
„Mamy w składzie wiele jakości i powinniśmy osiągnąć więcej. To wielki wstyd.” powiedział Bastian Schweinsteiger. Oczywiście wszystkie „jeśli” i „ale” wypowiadane przez niemieckiego pomocnika teraz już nic nie zmienią. Najważniejszym zadaniem jest dotarcie do źródeł problemu w czasie lata i upewnienie się, że te same błędy nie zostaną popełnione w kolejnym sezonie.
Wszystkie znaki na niebie były nieprzychylne Bayernowi w ostatnim sezonie. Ich galaktyka międzynarodowych gwiazd, która normalnie jest błogosławieństwem, tym razem była prawdziwą klątwą. Doskonała dyspozycja Niemców i Holendrów podczas Mistrzostw Świata w RPA w 2010 roku oznaczała, że połowa pierwszej jedenastki Bawarczyków nie uczestniczyła początkowym etapie przygotowań do sezonu.
Wielki wpływ miały też kontuzje: Arjen Robben opuścił cała rundę jesienną, dla Ivicy Olica sezon zakończył się już pod koniec października, zaś Frank Ribery, Mark van Bommel, Holger Badstuber i Miroslav Klose spędzili w gabinetach lekarskich po kilka tygodni przed świętami Bożego Narodzenia. Obrońcy tytułu mieli skład wystarczająco szeroki do obsadzenia każdej pozycji, jednak zmiennicy zawiedli i nie byli w stanie konkurować z najlepszymi drużynami Bundesligi.
Gomez w imponującej formie
Po dwóch gorzkich porażkach na własnym stadionie przeciwko 1. FSV Mainz 05 (2-1) i Borussi Dortmund (2-0) to Mario Gomez był tym, który w końcu wziął na siebie odpowiedzialność za wyprowadzenie zespołu z kryzysu. Niemiecki napastnik strzelił hattricka w wygranym 3-0 spotkaniu z Hannoverem 96 w 8 ligowej kolejce, czym zapoczątkował świetną passę strzelecką, którą wyprowadził Bawarczyków z 12 na 5 pozycję w tabeli przez przerwą świąteczną.
Gomez strzelił 12 ze swoich 28 ligowych bramek między październikiem a grudniem 2010 roku, nie wspominając kolejnych 6 w Lidze Mistrzów i następnych w DFB Cup. To również dzięki niemu Bayern wygrał wszystkie mecze na swoim stadionie przed przerwą wiosenną, jednak wyjazdowa forma Bawarczyków pozostawiała wiele do życzenia. Dopiero w ostatnim meczu przed Bożym Narodzeniem, FCB zgarnął pierwsze 3 punkty na obcym stadionie, pokonując 5-3 VfB Stuttgart.
Van Gaal musiał odejść
W nowym roku symptomy kryzysu były jeszcze bardziej widoczne. System trenera Louisa van Gaala został rozpracowany. Po spowodowaniu wielkiego zamieszania zmianą na pozycji bramkarza, gdzie doświadczonego Jörg Butta zastąpił młody Thomas Kraft, sprzedaży Martina Demichelisa, Edsona Braafheida i Davida Alaby, jak i zakupie Luiza Gustavo z Hoffenheim poparcie dla trenera zaczęło spadać.
Trzy kolejne porażki przeciwko Dortmundowi (3-1), Schalke (1-0 and Hannoverowi (3-1) ponownie udowodniły, że obrońcy tytułu są do ogrania, jeśli tylko zagra się odważnie. Pokazały też, że magiczni skrzydłowi Franck Ribery i Arjen Robben nie są rozwiązaniem wszystkich problemów. Posada van Gaala wisiała na włosku i Holender ogłosił zamiar odejścia z klubu po zakończeniu sezonu. Jednak remis z lokalnym rywalem, 1. FC Nürnberg, był gwoździem do trumny i doświadczony szkoleniowiec został zwolniony w trybie natychmiastowym.
„Cel minimum osiągnięty”
Pod wodzą Andriesa Jonkera, Bayern zdołał w końcu wyprzedzić Hannover i zająć trzecie miejsce na koniec sezonu. Duża w tym jednak zasługa rezultatów osiąganych przez głównym rywali Bawarczyków. „Jonker wykonał świetną robotę. On i drużyna zrobili to co było konieczne dla klubu.” wyjaśniał prezydent Uli Hoeneß. „Osiągnęliśmy nasz cel minimum, czyli eliminacje do Ligii Mistrzów. To niewiele, ale takie były minimalne założenia. Nie możemy patrzeć na wszystko pesymistycznie, jednak możecie być pewnie, ze nasze cele na kolejny sezon będą dużo wyższe.”
W międzyczasie Bayern rozegrał kilka fascynujących spotkań, między innymi pokonując 5-1 Bayer Leverkusen. Bawarczykom dopisywało też szczęście, gdy w ostatnich minutach zapewniali sobie zwycięstwa przeciwko Wolfsburgowi, Hoffenheim i Freiburgowi. Jednak 8 remisów z drużynami z dolnej części tabeli i tylko 6 zwycięstw na wyjazdach drogo ich kosztowało.
Szefowie Bayernu przed kolejnym sezonem ściągnęli na Säbener Straße starego znajomego, Juppa Heynckesa w nadziei, że przywróci on drużynie słynną mentalność zwycięzców. Z pewnością drużynie nie brakuje piłkarskiej jakości, kluczem do zwycięstwa będzie więc konsekwencja w grze.
Źródło: Bundesliga.de
Komentarze