DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Enfant terrible Bundesligi

fot. Photogenica

Tak jak przewidywano od kilku tygodni albo i nawet dłużej – Pierre-Emerick Aubameyang pożegnał się z Borussią Dortmund. Gabończyk opuścił Bundesligę na rzecz "upragnionego" przez wielu piłkarzy raju piłkarskiego jakim jest angielska Premier League.

Czy Bundesliga straciła jednego z najlepszych napastników? Głównego obok Roberta Lewandowskiego konkurenta do korony króla strzelców? Enfant terrible Bundesligi? Myślę, że tak... Dortmund obniżył siłę rażenia o połowę, a 28-latek potrafił się odnaleźć pod bramką rywali. Mimo że od kilku miesięcy drużynie nie idzie, to teraz może być jeszcze trudniej. Warto poświęcić chwilę na byłego już zawodnika BVB, w końcu jedynie on był w stanie zagrozić Lewandowskiemu w zdobyciu armaty króla strzelców niemieckiej ekstraklasy. Teraz Gabończyk będzie próbował swoich sił w barwach Arsenalu.

REKLAMA

Przygodę z Bundesligą zaczął w 2013 roku kiedy to za sumę 15 mln euro z francuskiego Saint-Etienne dołączył do ekipy "Borussen". Już w pierwszym sezonie udało mu się zdobyć pierwsze trofeum w postaci Superpucharu Niemiec jak również wicemistrzostwo BL. Stał się też szóstym zawodnikiem w historii Bundesligi, któremu udało się zaliczyć hat-tricka w debiucie. W meczu z Augsburgiem Borussia wygrała 4-0, a nowy nabytek w postaci Aubameyanga trzy razy wpisywał się na listę strzelców. Jego kariera zaczynała nabierać rozpędu, nawet przez jakiś czas mówiono, że Dortmund robi się dla niego zbyt "ciasny" mimo tego pozostał w klubie. Był główną siłą napędową klubu z Zagłębia Ruhry co udało mu się potwierdzić w sezonie 2016/17 kiedy został królem strzelców Bundesligi z dorobkiem 31 bramek. To właśnie wtedy na ostatniej prostej rozgrywek wyprzedził napastnika Bayernu Monachium Roberta Lewandowskiego. Mimo trudnego charakteru i kontrowersyjnych zachowań nie można było mu odmówić umiejętności i chęci walki. Przynajmniej do pewnego momentu starał się w Dortmundzie trzymać poziom profesjonalisty. Ostatnie tygodnie bardziej przypominały karierę showmana niż zawodowego piłkarza. Dzisiaj zapewne jest znaczna część kibiców zarówno Borussii jak i fanów oglądających niemiecką piłkę, która za Aubą już nie nigdy nie zapłacze. W końcu nie jest powiedziane, że nigdy nie wróci do Niemiec?

Gabończyk od początku nie dał się wpisać w szablon typowego piłkarza. Znacznie bliżej było mu do "rozkapryszonych" gwiazd typu Neymar niż do zawodnika, którego da się po prostu lubić. W piłkarskim świecie uchodził za celebrytę. Oczywiście niektórym jego styl odpowiadał i nie widzieli w tym nic złego, z kolei pozostałą część raził. Często było o nim głośno, w końcu to właśnie w Niemczech stał się ikoną mody. Można było go oglądać na trybunach w ciuchach przypominających coś na kształt futra, na dodatek w kolorze białym. Takich obrazków było wiele. Drugą słabością piłkarza były szybkie samochody - złote Lamborghini, Porsche czy Ferrari, w końcu oryginalna kolorystka też ma znaczenie. Przecież nikt nie będzie jeździł nowym samochodem marki Opel, przez to że klub ma umowę sponsorską. Auba nie dał się zakuć w ryzy. Nawet w Saint-Etienne gdzie został zauważony przez BVB, był w stanie przemalować swoje Ferrari w barwy francuskiego klubu. Wokół siebie robił dużo szumu, ale potrafił zabłysnąć na boiskach Bundesligi i pokazać się z bardzo dobrej strony jako zawodnik. Był chyba najszybszym piłkarzem w lidze i jednym z najszybszych na świecie. Myślę, że był jedną z oryginalniejszych osobowości jaka występowała ostatnio na boiskach niemieckiej ekstraklasy, jednak zabrakło mu trochę trzeźwego umysłu. Ostatecznie końcówka pobytu w Dortmundzie nie należała do udanych.

***

W kontekście odejścia Aubameyanga Robert Lewandowski dawno nie miał tak łatwej drogi po armatę króla strzelców. Stracił głównego rywala, z którym przegrał w ostatnim sezonie, teraz nawet nie ma okazji do rewanżu.. Gabończyk już przygotowuje się do swojego debiutu w Arsenalu. To teraz Arsene Wenger ma nad kim popracować.

REKLAMA


MB

Źródło: własne, Twitter
Broqu

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...