28 kwietnia stało się to w co już mało kto wierzył. Jefferson Farfan przedłużył swój kontrakt z Schalke 04 do 2016 roku. Zimą negocjacje się nie powiodły, za powód podaje się wygórowane wynagrodzenie jakiego domagał się Peruwiańczyk – mowa tu o 14 mln euro.
Później pojawiła się cała masa plotek – najczęściej mówiono o zainteresowaniu Juventusu Turyn raz Anzhi Makhachkala. Również i FC Bayern miał być zainteresowany. „Mieliśmy kilka bardzo intensywnych rozmów z FC Bayernem. To zainteresowanie z ich strony mnie bardzo zaszczyciło” - zdradza 27-latek na łamach ‘Sport Bild’: „teraz już nie ma odwrotu. Jednak jestem dumny z tego, iż o mnie pytali”.
Doradca Farfana kilak razy rozmawiał z Christianem Nerlingerem, a Rafinha telefonicznie namawiał Peruwiańczyka na transfer. Miał on być alternatywą na prawe skrzydło – jednak tam czekała by go ostra walka o wyjściową jedenastkę z Mullerem oraz Robbenem. Jednak na końcu Farfan został w Schalke 04. „Chciałem grać w najlepszej lidze, stadiony są tu zawsze pełne, a ja znam i kocham Schalke od lat. Chciałem grać w tej lidze, która jest silna i chciałem również grać w Lidze Mistrzów”.
Jednak aby w Lidze Mistrzów coś znaczyć – trzeba zdaniem Farfana wzmocnić zespół: „chcę też raz zostać mistrzem Niemiec. To jest mój cel i marzenie. Jeśli Borussii Dortmund to się udaje, to nam też może. Dlatego uważam, że potrzebujemy dwóch lub trzech nowych graczy”. Zawodnik ma także 100% zaufanie do menadżera Horsta Heldt: „on jest też jednym z powodów dla których zdecydowałem się zostać w Schalke. Rozumiemy się wyśmienicie”.
Komentarze