FC Bayern rozbił w pierwszym pojedynku 1/8 Ligi Mistrzów na wyjeździe Sporting Lizbona 5:0, choć do przerwy na tablicy widniał wynik zaledwie 0:1. Druga połowa była całkiem inna niż pierwsza odsłona i Bawarczycy już z większą precyzją atakowali bramkę gospodarzy. Rezultat potyczki otworzył Franck Ribery (42.), który w 63. minucie wykorzystał rzut karny. To siatki rywala trafiali jeszcze Miroslav Klose (57.) oraz dwukrotnie Luca Toni (84., 90.). Wydaje się, że FC Bayern ma już zagwarantowany ćwierćfinał, a rewanż w Monachium będzie już tylko formalnością.
Już przed początkiem spotkania dobre wiadomości napłynęły z bawarskiego obozu. Włoski snajper FC Bayern uprał się w końcu z bólem ścięgna Achillesa i był do dyspozycji Jurgena Klinsmanna. W składzie pojawił się także Lucio, który odpoczywał w pojedynku ligowym z 1.FC Koeln. Daniel van Buyten i Lukas Podolski ponownie wrócili na ławkę rezerwowych.
Sporting od pierwszego gwizdka ruszył do ataku. Gospodarze niesieni dopingiem swloich fanów chcieli przejąć inicjatywę, jednak początek spotkania to walka w środku pola i sporo szarpanych akcji. Już w 12. minucie podopieczni Paulo Bento mogli prowadzić, jednak piłkę po uderzeniu Andersona Polgi z linii bramkowej wybił Philipp Lahm.
Trzy minuty później z odległości 17 metrów na bramkę strzeżoną przez Michaela Rensinga uderzał Liedson, ale futbolówka nie trafiła do siatki Bayernu. Pierwsze zagrożenie ze strony FCB stworzył Ribery, którego strzał zza pola karnego chybił nieznacznie celu (14.).
W dalszej części pierwszej połowy grę prowadzili zawodnicy z Estadio Jose Alvalade, którzy przebywali częściej przy piłce i atakowali bramkę gości, ale przy próbach Joao Moutinho (35.) i Liedsona (36.) Rense nie musiał interweniować. W 42. minucie swoje turbo włączył Ribery - francuski pomocnik przejął piłkę w środku pola, pomknął w stronę bramki Sportingu. Po drodze minął dwóch zawodników i otworzył wynik spotkania, strzelając między nogami golkipera Lizbony. Chwilę później główny arbiter zaprosił piłkarzy do szatni.
Druga część spotkania zaczęła się podobnie do pierwszej odsłony. Sporting, który musiał atakować, nadal prowadził grę. Liedson zmarnował kolejną dobrą okazję (55.), zaś Abel w 56. minucie także nie zdołał trafić do siatki Bayernu. Czego nie udało się gospodarzom, dokonali przyjezdni - na 2:0 podwyższył Klose (57.). Jak pokazała powtórka napastnik reprezentacji Niemiec był na minimalnym spalonym po zagraniu głową przez Toniego.
Sześć minut później było już 3:0! Rzut karny podyktowany za faul na Lahmie z zimną krwią wykonał Ribery. Bawarczycy, mając za sobą poważną zaliczkę, zaczęli grać tak jak się od nich oczekuje. Podawali do siebie dokładnie, wymieniali między sobą piłkę szybko i w dobrym tempie przemieszczali się pod bramkę Sportingu, czego brakowało w pierwszej połowie i ostatnim ligowym spotkaniu.
Kwestią czasu było czwarte trafienie dla FCB. W 67. minucie okazję ku temu miał Klose. Miro wyszedł świetnie do piłki zagranej przez Riberyego, jednak nie przyłożył dokładnie głowy do uderzenia i futbolówka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Honorowe trafienie dla Sporitngu próbował uzyskać Liedson, ale jego kolejna próba zakończyła się niepowodzeniem (77.).
Skutecznością francuskiemu pomocnikowi pozazdrościł Toni. Włoski napastnik w końcu doczekał się w swoich goli - w 84. minucie po zagraniu Riberyego Toni wpisał się na listę strzelców. Ten sam wyczyn powtórzył w 90. minucie ustalając ostatecznie wynik spotkania na 5:0!
Sporting Lizbona - FC Bayern 0:5 (0:1)
Sporting Lizbona: Tiago - Abel (61. Pereirinha) , Tonel, Polga, Marco Caneira - Izmailov (61. Vukcevic), Rochemback, Romagnoli, Joao Moutinho - Derlei (72. Djalo), Liedson
FC Bayern: Rensing - Oddo (67. Lell), Lucio (78. Van Buyten), Demichelis, Lahm - Schweinsteiger (71. Altintop), Van Bommel, Zé Roberto, Ribéry - Toni, Klose
Zmiennicy: Butt, Ottl, Borowski, Podolski
Sędzia: Bertrand Layec
Widzów: 35.163
Bramki: 0:1 Ribéry (42.), 0:2 Klose (57.), 0:3 Ribéry (63.), 0:4 Toni (84.), 0:5 Toni (90.)
Żółte kartki: Tonel, Pereirinha / Van Bommel
Źródło:
Komentarze