Kurt Landauer to bez wątpienia najważniejsza postać w historii Bayernu Monachium, której działania w przeszłości w dużym stopniu wpłynęły na kształt bawarskiego klubu.
W najbliższą niedzielę w Niemczech obchodzony jest „Dzień Otwarty Pomnika”. W ramach tego święta Bayern Monachium potwierdził, że w godzinach od 14:00 do 17:00, kibice FCB będą mogli swobodnie odwiedzić pomnik legendarnego Kurta Landauera w ośrodku treningowym przy Saebener Strasse.
Z oficjalnego komunikatu klubu możemy dowiedzieć się, że wejście na obiekt klubu będzie dostępny wyłącznie przez parking przy Klausener Strasse.
Kim był Kurt Landauer?
Gdyby nie on – Bayern nie byłby taką potęgą jak w dzisiejszych czasach. To właśnie Kurt Landauer kilkadziesiąt lat temu musiał uciekać przed nazistami, żeby po wojnie powrócić do zrujnowanego wojną klubu i odbudować jego potęgę w następnych latach.
Landauer, urodzony w 1884 roku, dorastał jako syn żydowskiej rodziny kupców na Kaufinger Straße. Dom stał niedaleko Ratusza, gdzie dziś Bayern świętuje swoje sukcesy. W 1901 roku Landauer po raz pierwszy w Bayernie pojawił się jako bramkarz, w czasach, w których futbol uchodził jeszcze za coś egzotycznego. Konserwatywna większość obywateli widziała piłkę nożną jako sport niemęski i „nieniemiecki”.
Zanim 16-letni Landauer zdążył dotknąć piłki, jego ojciec posłał go do szkoły w Szwajcarii. Jednak nadzieje na odzwyczajenie syna od piłki były niczym strzał do własnej bramki. W Lozannie, gdzie ukończył później bankowość, roiło się od zakochanych w futbolu angielskich studentów. Po powrocie do Monachium, w wieku 29 lat został po raz pierwszy prezydentem Bayernu. Zaledwie na rok, gdyż później wybuchła I Wojna Światowa. Landauer zaciągnął się na ochotnika do armii. Musiał się zatem liczyć z tym, że teoretycznie byłby zmuszony do zastrzelenia angielskiego trenera swojej drużyny. Albo sam zostałby przez niego zabity.
Drugą prezydenturę poświęcił jednemu celowi: zdobyć pierwsze mistrzostwo Niemiec dla Bayernu. Landauer zbudował młodzieżową kadrę, co w tamtych czasach było bardzo rzadkie. A przede wszystkim sprawował silną kontrolę nad zawsze solidną polityką finansową klubu.
Nigdzie indziej kontakt z zagranicznymi drużynami nie był tak pielęgnowany, jak w Bayernie pod wodzą Kurta Landauera. Dla niego nie był to tylko element kultury piłkarskiej, ale też możliwość nauczenia się czegoś nowego od drużyn, które były lepsze. Szwajcarskie klubu są regularnym przeciwnikiem, angielskie z kolei pokazują, co potrafią, no i nie mogło obejść się bez drużyn grających wówczas wspaniały dunajski futbol – z Wiednia i Budapesztu.
.
.
.
Pełny tekst poświęcony Kurtowi Landauerowi znajdziecie tutaj.
Komentarze