Doczekaliśmy się! Nadchodzi dzień o którym marzył każdy kibic Bayernu Monachium po zeszłorocznym finale na Allianz Arena. 19 maja i mecz z Chelsea to już jednak historia. Przed nami wielki bój o wymarzony triumf w Lidze Mistrzów. Już w najbliższą sobotę na legendarnym Wembley podopieczni Juppa Heynckesa staną przed kolejną ogromną szansą. Na drodze do chwały Bawarczykom został ostatni rywal - Borussia Dortmund.
Dwanaście lat oczekiwania na kolejny triumf w Lidze Mistrzów
Kibice, piłkarze i włodarze Bayernu Monachium czekają na zwycięstwo w Lidze Mistrzów już ponad dwanaście lat. Ostatni wielki triumf rekordowego mistrza Niemiec w Champions League miał miejsce dokładnie 23 maja 2001 roku. Wówczas drużyna prowadzona przez Ottmara Hitzfelda pokonała na San Siro po rzutach karnych hiszpańską Valencię.
Dla Bayernu pojedynek w Londynie będzie już trzecim finałem w ciągu czterech lat. Pierwszy z nich miał miejsce w 2010 roku. Bawarczycy prowadzeni przez holenderskiego trenera Louisa van Gaala potrafili dotrzeć do finału na Santiago Bernabeu, gdzie ostatecznie okazali się gorsi od Interu Mediolan (2:0 dla Włochów). Kolejny wielki bój w LM to zeszłoroczny "Finale Dahoam" o którym chyba nikomu nie trzeba wspominać....
W innej sytuacji do finału na Wembley przystępują piłkarze Borussii Dortmund. Podopieczni Jurgena Kloppa to największa sensacja trwającej jeszcze edycji Ligi Mistrzów. Przed rozpoczęciem rozgrywek mało kto wierzył, że BVB dotrze aż do wielkiego finału. Życie zweryfikowało te poglądy i drużyna z Dortmundu potrafiła zachwycić wszystkich obserwatorów. Dla Borussii finał na Wembley będzie dopiero drugim w historii. Ostatni miał miejsce 28 maja 1997 roku. BVB pokonało wówczas w decydującym boju na Stadionie Olimpijskim w Monachium Juventus Turyn 3:1.
Nie "El Classico", a "Der Klassiker" na Wembley
Drużyny Borussii Dortmund i Bayernu Monachium zrobiły w tym sezonie Ligi Mistrzów znakomitą reklamę dla Bundesligi. Zbliżający się finał CL na Wembley będzie pierwszym w historii w którym zagrają dwa zespoły z Niemiec. Przypomnijmy, że w przeszłości miały już miejsce decydujące starcia LM pomiędzy klubami z Włoch, Anglii i i Hiszpanii.
Jednak aby doszło do "Der Klassiker" oba zespołu musiały uporać się z gigantami z Hiszpanii. Borussia Dortmund w swoim półfinałowym boju zmierzyła się z pragnącym zdobycia "Decimy" Realem Madryt. Podopieczni Kloppa przez wielu ekspertów skazywani byli w tym pojedynku na pożarcie. Ostatecznie dzięki bardzo wysokiemu zwycięstwu w Dortmundzie (4:1) i dramatycznym spotkaniu w stolicy Hiszpanii (2:0 dla Realu) to podopieczni Kloppa cieszyli się z awansu do kolejnej rundy.
W półfinale przed dużym wzywaniem stanął też Bayern Monachium. Pojedynek Bawarczyków z FC Barcelona okrzyknięty został "przedwczesnym finałem". Wielu kibiców, dziennikarzy i ekspertów oczekiwało bardzo wyrównanego i pełnego emocji dwumeczu. Niestety dla Katalończyków Bayern okazał się rywalem nie do przejścia. Dominacja podopiecznych Juppa Heynckesa widoczna była od pierwszych minut rywalizacji w pierwszym meczu na Allianz Arena do ostatniego gwizdka sędziego na Camp Nou. Bawarczycy zdeklasowali mistrzów Hiszpanii w dwumeczu aż 7.0. To był prawdziwy nokaut, którego nikt się nie spodziewał!
Bayern przyćmił Borussię w Bundeslidze i pokonał w Pucharze Niemiec
50. jublieuszowy sezon Bundesligi to najlepszy sezon Bayernu w historii tych rozgrywek. Bawarczycy od pierwszej kolejki byli liderami ligi i nie opuścili tego miejsca aż do końca. Podopieczni Juppa Heynckesa zapisali się na kartach historii bijąc niemal wszystkie możliwe rekordy Bundesligi..
Borussia od początku rozgrywek nie potrafiła dotrzymać kroku Bayernowi i ostatecznie zakończyła sezon na drugim miejscu ze stratą aż 25 punktów do lidera. W obu meczach ligowych pomiędzy Bayernem a BVB padł remis 1:1.
W dotychczas najważniejszym spotkaniu obu drużyn w tym roku w ćwierćfinale Pucharu Niemiec ekipa Heynckesa okazała się lepsza od Borussii. Bawarczycy potrafili zdominować na własnym boisku BVB i po bramce Arjena Robbena awansowali do półfinału tych rozgrywek. Śmiało można powiedzieć, że tak niski wynik w tym spotkaniu to tylko i wyłącznie zasługa słabej skuteczności FCBM pod bramką Romana Weidenfellera.
W półfinałowym spotkaniu na Allianz Arena Bayern rozprawił się bez problemu z VfL Wolfsburg i awansował do finału w Berlinie, gdzie zmierzy się pierwszego czerwca z VfB Stuttgart.
Bayern musi, Borussia może
Presja związana z wynikiem finałowego spotkania na Wembley jest o wiele większa na piłkarzach Bayernu. Wszyscy w Monachium oczekują, że Bawarczycy zdobędą wreszcie upragniony tytuł. Poprzednie przegrane finały powodują, że chęć zdobycia najważniejszego trofeum w klubowej piłce w Europie jest niesamowicie wielka
- Ten mecz będzie dla mnie szansą na zrehabilitowanie się za zeszły rok. Bardzo chcemy wygrać ten mecz, to najważniejsze spotkanie w tym roku - mówi Bastian Schweinsteiger i dodaje: - Tylko od nas zależy, czy wygramy, czy też nie. W podobnym tonie jak reprezentant Niemiec wypowiada się gwiazda reprezentacji Francji Franck Ribery: - Muszę wygrać te trofuem, dla tego klubu, fanów i miasta. Wygrałem z Bayernem wszystko, brakuje mi tylko tego tytułu.
- Zrobimy to! Wiem, na co nas stać. Będziemy gotowi na sobotę, nie mam wątpliwości - wtóruje swoim kolegom Arjen Robben.
Całkowicie inne nastawienie widać w obozie drużyny z Dortmundu. Piłkarze i trener BVB podkreślają, że awans do finału jest już dla nich wielkim sukcesem. W wielu wypowiedziach z obozu wicemistrzów Niemiec można usłyszeć, że to Bayern musi wygrać te trofeum, a Borussia tylko może. Wniosek z ostatnich konferencji prasowych BVB jest więc bardzo prosty: chcemy zrzucić presję na przeciwnika!
- Jeśli wygramy w finale to nie będziemy najlepszą drużyną świata, ale pokonamy najlepszą drużynę świata - mówi Jurgen Klopp, który dodaje: - Ten finał to jak bajka, coś niewyobrażalnego. Jesteśmy drużyną, która dwa lata temu za szybko zdobyła mistrzostwo, rok temu za szybko zdobyła dublet, a teraz jest za szybko w finale LM. Spróbujemy wygrać z Bayernem, bo skoro dokonaliśmy już tyle rzeczy niemożliwych, to czemu nie mielibyśmy zrobić tego samego na Wembley?.
Problemy z kontuzjami
To już pewne. Finał na Wembley opuści trzech reprezentantów Niemiec. Jednym z nich będzie Mario Götze, którego absencja będzie ogromnym osłabieniem dla formacji ofensywnej BVB. W barwach Bayernu nie zobaczymy na pewno Toniego Kroosa i Holgera Badstubera.
Absencja Götzego oznacza, że 20-latek nie zagra już w barwach Borussii. Utalentowany pomocnik od następnego sezonu występował będzie w zespole Bayernu Monachium. - Bardzo mi przykro. Bardzo chciałem pomóc kolegom w tym meczu i godnie pożegnać się z BVB - mówi na temat urazu przyszły zawodnik rekordowego mistrza Niemiec.
W zespole Bayernu nie zagrają wspomnieni Kroos i Badstuber. W przypadku ich pełnej dyspozycji moglibyśmy się spodziewać, że obaj wystąpią w wyjściowej jedenastce Juppa Heynckesa. Niestety Kroos przechodzi rehabilitację, natomiast środkowego obrońcę czeka bardzo długo przerwa spowodowana komplikacjami w leczeniu zerwanego więzadła w kolanie.
Warto wspomnieć też o Matsie Hummelsie, którego występ w finale stał pod znakiem zapytania. Już dziś wiadomo, że podstawowy defensor BVB będzie gotowy na sobotę.
Włoski sędzia
Najważniejszy mecz tego roku w europejskiej piłce poprowadzili Nicola Rizzoli. 41-letni Włoch jest międzynarodowym sędzią dd 2007 roku. Włoski arbiter prowadził w przeszłości m.in. finał Ligi Europejskiej w 2010 roku między Atletico Madryt a Fulham Londyn. Ówczesny finał rozgrywany był w Hamburgu.
Przewidywane składy według niemieckiego serwisu "Kicker":
Roman Weidenfeller
Ł.Piszczek N.Subotić M.Hummels M.Schmelzer
S.Bender I.Gündogan
J.Błaszczykowski M.Reus K.Grosskreutz
R.Lewandowski
M.Mandzukić
F.Ribery T.Müller A.Robben
J.Martinez B.Schweinsteiger
D.Alaba Dante J.Boateng P.Lahm
M.Neuer
PIERWSZY GWIZDEK SĘDZIEGO NA LONDYŃSKIM WEMBLEY O GODZINIE 20:45 W SOBOTĘ!
Komentarze