Latem 2022 roku w europejskiej piłce doszło do wielu bardzo głośnych transferów. Kilka z nich miały miejsce w rozgrywkach niemieckiej pierwszej Bundesligi.
W przypadku odejść mówimy o dwóch wielkich nazwiskach – podczas gdy Bayern na rzecz Barcelony opuścił Robert Lewandowski, to Manchester City pozyskał z Borussii Dortmund wschodzącą gwiazdę światowego futbolu – Erlinga Haalanda.
Warto jednak podkreślić, że „Bawarczycy” również starali się o Norwega, ale ostatecznie jego nowym pracodawcą została ekipa „Obywateli”. W środowym wydaniu „Sport Bilda” na temat starań mistrzów Niemiec o reprezentanta Norwegii wypowiedział się dziennikarz i przyjaciel rodziny Haalanda – Jan Age Fjortoft. Co ostatecznie skłoniło 22-latka, aby nie wybierać Bawarii?
− Decyzja była dość oczywista. To prawda, że Bayern niezwykle mocno starał się o niego. Ale wtedy Bayern miał jeszcze Lewandowskiego, Real miał Benzemę, a PSG miało Mbappe. W City, miejsce było wolne – powiedział Fjortoft.
− Fakt, że potrzebowali pilnie napastnika, było ważniejsze niż styl gry, pojemność stadionu czy historia klubu. Poza tym Erling chciał też wyjechać do nowego kraju, zaś City to klub, w którym w przeszłości grał jego ojciec – dodał.
− Faktem jest, że wszystkie oferty były bardzo, bardzo dobre i że Erling nie stałby się biedny w Bayernie. Uwierz mi: rozwój jest dla niego na pierwszym planie, sława i pieniądze są tylko tego pochodną. Erling jest bardziej przyziemny niż myślisz – podsumował Jan Age Fjortoft.
REKLAMA
Ponadto Christian Falk poinformował wczoraj, że Erling Haaland przed potencjalnym transferem do Bayernu, wraz ze swoimi agentami domagał się umieszczenia w umowie klauzuli odejścia, na co jednak „Bawarczycy” nie chcieli przystać, jako że nie praktykują takich „metod”. Dla porównania Manchester City zgodził się na takowy zapis o odejściu za określoną sumę.
Komentarze