Brak Francka Ribery'ego na Mistrzostwach Świata 2014 rozgrywanych w Brazylii to nie tylko szok dla samego zawodnika, ale również dla reprezentacji Francji oraz fanów jego talentu. Jak się okazuje, lekarz kadry narodowej Trójkolorowych nie może do tej pory pogodzić się z problemami zdrowotnymi czołowego gracza drużyny do tego stopnia, iż w ostrych słowach zaatakował sztab medyczny Bayernu Monachium, zrzucając na niego pełną winę za zaistniałą sytuację.
Franck Le Gall, bo o nim mowa, powiedział w jednym z wywiadów: "On gra w klubie, gdzie nie zważając na problem, zawsze się go leczy strzykawkami, on mógł rocznie ich dostawać nawet 10, 20, 25 czy 40. Też moglibyśmy tak zrobić, ale nie chcieliśmy dalej go szprycować, a poza tym sam zawodnik tego odmawiał". Nie jest tajemnicą, iż pomocnik FCB już od pewnego czasu narzekał na problemy ze zdrowiem, jednak Le Gall w swoich opiniach posuwa się za daleko: "Pamiętamy, że Ribery był operowany i nie mógł grać aż do lutego. To także efekt leczenia w klubie".
Dziennikarze gazety Bild jednak informują, że takie oskarżenia mogą mieć drugie dno. Okazuje się bowiem, iż sam piłkarz prosił o pozwolenie wylotu do Monachium i skonsultowania się z doktorem Hansem-Wilhelmem Muller-Wohlfahrtem, jednak lekarz reprezentacji Francji nie udzielił zgody na tą podróż, bowiem sam chciał rozwiązać problemy Ribery'ego. Dziś znamy tego efekt, zaś zdanie Le Galla nie wpłynie raczej na znakomitą opinie Muller-Wohlfahrta, któremu ufają najlepsi sportowcy świata oraz od wielu lat kadra narodowa Niemiec.
www.tz.de, www.bild.de
Komentarze