W ubiegły wtorek, swoje czternaste oficjalne spotkanie w ramach rozgrywek niemieckiej 1. Bundesligi rozegrali piłkarze Bayernu Monachium.
Przypomnijmy raz jeszcze – podopieczni Juliana Nagelsmanna w ramach 14. kolejki ligowej podejmowali na własnym podwórku Werder Bremę. Koniec końców monachijczycy nie okazali litości rywalom i rozbili ich aż 6:1.
Po zakończeniu spotkania na Allianz Arenie w Monachium, tradycyjnie na pytania dziennikarzy odpowiadali piłkarze oraz trenerzy obu ekip. W przypadku bremeńczyków, swoje zdanie wyraził między innymi wychowanek bawarskiego klubu – Marco Friedl.
− W pierwszych minutach gra toczyła się tam i z powrotem. Wykonaliśmy dobrą robotę, ale potem na 15 minut doznaliśmy zaćmienia – powiedział Freidl.
− Kiedy przegrywasz już 1:4, nie da się tak po prostu odwrócić losów meczu. Bayern na pewno gra w swojej lidze, ale nie możesz dopuścić do straty aż sześciu bramek – mówił dalej.
Okazję do zadośćuczynienia wtorkowej porażki z Bayernem, Marco Friedl i spółka będą mieli już w najbliższą sobotę, kiedy to Weserstadion w Bremie, podopieczni Ole Wernera podejmą spisującą się dobrze od kilku tygodni ekipę RB Lipsk.
− Nie chcę malować diabła na ścianie. Nie graliśmy dobrze z Bayernem, będziemy to analizować. W tym roku było wiele momentów, które opanowaliśmy jako zespół i to nas teraz nie zrzuci z toru. Mamy szansę zagrać ponownie w sobotę i zrobić to lepiej – podsumował Marco Friedl.
Komentarze