Zapewne wielu kibiców Bayernu Monachium, zarówno tych młodszych, jak i starszych, doskonale wie kim jest Roy Makaay, czyli legendarny napastnik bawarskiego klubu.
Były już napastnik do Bayernu Monachium trafił w sierpniu 2003 roku za sumę 19,75 milionów euro z hiszpańskiego klubu Deportivo de La Coruna. Holender błyskawicznie odnalazł się w nowym klubie – w pierwszym sezonie gry dla FCB zdobył 31 bramek i zanotował 4 asysty.
Ogółem w trakcie swojej kilkuletniej przygody z „Gwiazdą Południa” wystąpił łącznie w 183 spotkaniach, w których to miał udział przy 138 trafieniach (103 gole i 35 asyst). Podczas jednego z ostatnich wywiadów 45-latek odniósł się do pewnego meczu z „Die Roten” sprzed wielu lat.
Był dokładnie 18 września 2002 roku. Monachijczycy podejmowali na własnym podwórku wspomniany już wcześniej klub Deportivo de La Coruna w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Ottmara Hitzfelda przegrali wówczas 3:2, zaś ich katem okazał się Roy Makaay. Rok później trafił ostatecznie do Monachium.
− To było coś pięknego. W sumie to był dla mnie początek moich przenosin do Bayernu. Moim zdaniem byliśmy wówczas pierwszym hiszpańskim klubem, który wygrał w Bayernie. W tamtym czasie ani Barcelona, ani Real nie dali rady – powiedział Holender.
− Jeśli strzelasz trzy bramki przeciwko jednemu z najlepszych klubów na świecie i dokonujesz tego mając naprzeciwko siebie najlepszego golkipera na świecie, to zostaniesz zauważony. Na całe szczęście w kolejnych 4 latach mogłem potwierdzić swoją wartość w FCB – podsumował Makaay.
REKLAMA
Komentarze