Lukas Podolski nie pojechał do Berlina na mecz z Herthą. Porażkę swoich kolegów oglądał w komfortowych warunkach, patrząc w telewizor w swoim mieszkaniu w stolicy Bawarii. Jak pisze dziennik Bild, Poldi jest "kanapowym zwycięzcą", bo jak się okazuje trener Jurgen Klinsmann nagle potrzebuje reprezentanta Niemiec. "Będziemy teraz grać przed własną publicznością z 1.FC Koeln, musimy wygrać" powiedział Uli Hoeness, dodając: "Poldi jest zdrowy, znowu będzie w kadrze". Teraz pytanie czy taką samą wizje ma Klinsmann...
Sam szkoleniowiec zrezygnował z Podolskiego w kontekście podróży do Berlina, biorąc ze sobą Andreasa Ottla i Jose Sosę, chociaż sam napastnik sygnalizował, iż jest gotowy do gry.
Podolski widział w sobotę to co całe Niemcy - problemy Bayernu zarówno w obronie, gdzie dopuszcza się do bezsensownych strat bramek, a także w ataku, gdzie są problemy z konstruowaniem akcji. Na dodatek w Berlinie już w 34. minucie boisko opuścił Luca Toni z powodu kontuzji.
Na razie nikt jeszcze nie mówi o kryzysie Klinsmanna. Strata do pierwszego miejsca wynosi nadal zaledwie 2 punkty: "Inni nie odskakują od nas. Dlatego ta sytuacja sprawia, że jesteśmy spokojni. Jeśli wygramy 3 mecze z rzędu, będziemy na to patrzeć inaczej". Tylko kiedy ta seria przyjdzie?
W trzecim pojedynku rundy wiosennej Bundesligi FC Bayern zanotował drugą porażkę. W tych potyczkach Bawarczycy zdobyli zaledwie 4 bramki, oddając aż 74 strzały!
"Rywale rozpracowali naszą taktykę, tak było w Hamburgu i teraz w Berlinie. Ustawili się 10 zawodnikami w obronie i czekali na kontry. To my byliśmy prowadzącą grę drużyną, ale musimy zdobywać gole w rozstrzygającym momencie" powiedział menedżer Bayernu Monachium.
Ależ to życie przewrotne - może się nagle okazać, że Poldi będzie niezbędny w konstruowaniu nowej taktyki przez Klinsiego...
www.bild.de
Źródło:
Komentarze