Przychodzą takie dni, kiedy nie wszystko zawsze wychodzi, zaś pech odgrywa znaczącą rolę − tak właśnie było w dzisiejszym spotkaniu TSG Hoffenheim z Bayernem Monachium
W meczu 27. kolejki Bundesligi Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie musiał dziś pogodzić się z porażką − lepsi okazali się gospodarze z Hoffenheim, którzy ograli mistrzów Niemiec 1:0.
Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Andrej Kramaric w 21. minucie, który przepięknym uderzeniem z dystansu pokonał Svena Ulreicha, który rozgrywał swoje drugie spotkanie z rzędu, po tym jak urazu łydki nabawił się Manuel Neuer.
Choć pierwsza połowa pozostawiała wiele do życzenia, to w drugiej części spotkania podopieczni Carlo Ancelottiego grali zdecydowanie lepiej, jednakże w decydujących momentach zabrakło odpowiedniego wykończenia, bądź też zabrakło odrobiny szczęścia.
Do akcji mistrzowie Niemiec wracają już niebawem, gdyż w najbliższą sobotę odbędzie się wielki szlagier Bundesligi, na który czekają nie tylko niemieccy kibice, ale fani piłki nożnej z całego świata − rywalami "Bawarczyków" będzie Borussia Dortmund.
End of a frustrating night in Sinsheim. #TSGFCB #MiaSanMia pic.twitter.com/qUH1H8dU1E
REKLAMA— FC Bayern English (@FCBayernEN) 4 kwietnia 2017
Sanches od początku
W porównaniu do poprzedniego ligowego pojedynku Bayernu przeciwko FC Augusburg, które jak dobrze wiemy zakończyło się pogromem FCA 6:0, Carlo Ancelotti zdecydował się dokonać łącznie siedmiu zmian.
Poza kadrą meczową znaleźli się kontuzjowani Manuel Neuer, Douglas Costa oraz Thomas Mueller. Z kolei dzień odpoczynku otrzymał Thiago Alcantara. W wyjściowej jedenastce znalazł się natomiast Renato Sanches, który ostatnimi czasy nie mógł mówić o zbyt dużej ilości rozegranych minut.
Podobnie jak w ubiegłą sobotę w potyczce z ekipą "Źrebaków" włoski trener "Dumy Bawarii" zdecydował się zagrać w systemie 4-2-3-1, tym razem z Arturo Vidalem ustawionym za plecami Roberta Lewandowskiego.
Na ławce rezerwowych zasiadł Franck Ribery, Tom Starke, Juan Bernat, Philipp Lahm, Felix Goetze, Jerome Boateng oraz Joshua Kimmich. Klub ze stolicy Bawarii wyszedł na boisko w następującym ustawieniu: Sven Ulreich w bramce, David Alaba, Mats Hummels, Javi Martinez oraz Rafinha w obronie.
Parę środkowych pomocników współtworzyli Xabi Alonso oraz Renato Sanches. Na lewym skrzydle mogliśmy obserwować niezwykle dynamicznego Kingsley'a Comana, podczas gdy po jego przeciwnej stronie wystąpił Arjen Robben. Funkcję napastnika pełnił Robert Lewandowski, zaś za jego plecami "Carletto" zdecydował się ustawić Arturo Vidala.
Wzorowa gra Hoffenheim
Zaraz po pierwszym gwizdku obie drużyny ruszyły do ataku, jednakże to podopieczni Juliana Nagelsmanna byli aktywniejsi i sprawiali gościom z Monachium spore problemy − szczególnie we znaki Arjenowi Robbenowi dał się Zuber, który od samego początku wyłączył holenderskiego skrzydłowego z gry.
Bardzo bliski szczęścia w 8. minucie był Kramaric, lecz szczęśliwie dla gigantów z Monachium piłka przeleciała tuż obok bramki. Kilkadziesiąt sekund później doskonała interwencją popisał się Sven Ulreich, który uratował mistrzów Niemiec przed utratą bramki − Niemiec poradził sobie bowiem w sytuacji sam na sam z Amirim.
W kolejnych minutach podopieczni Carlo Ancelottiego starali się coś wskórać wobec doskonale grających zawodników TSG Hoffenheim, lecz bezskutecznie. W 16. minucie na bramkę Baumanna uderzył Arturo Vidal, lecz golkiper "Wieśniaków" bez najmniejszych problemów wybronił strzał Chilijczyka.
So! 1:0 (38.) #TSGFCB pic.twitter.com/e97NDIksmF
— TSG 1899 Hoffenheim (@achtzehn99) 4 kwietnia 2017
Podopieczni Juliana Nagelsmanna nie odpuszczali! Kilak minut po groźnej sytuacji Vidala po raz kolejny zagotowało się pod bramką Svena Ulreicha, jednakże w ostatniej chwili interweniował Mats Hummels. Niestety, ale w 21. minucie Andrej Kramaric huknał jak z armaty z dystansu i pokonał bezradnego Ulreicha.
Zdobyta bramka nie ostudziła zapałów TSG, którzy co jakiś ruszali z groźnymi akcjami na bramkę FCB. Z minuty na minutę Bayern odzyskiwał inicjatywę, choć "Wieśniacy" dzielnie stawiali czoła swoim rywalom. W 40. minucie po raz kolejny Bayern uratował Ulreich, który wybronił uderzenie Kramarica. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie ekipy udały się na przerwę, choć w samej końcówce w poprzeczkę trafił jeszcze Robert Lewandowski.
Bez zmian w drugiej połowie
Na drugą część spotkania obie ekipy wyszły w tym samym ustawieniu. Tym razem to Bayern starał się przejąć inicjatywę od początku, lecz Rudy i spółka podobnie jak w pierwszej połowie kontrolowali kolejne ataki mistrzów Niemiec. Obraz gry zdecydowanie uległ zmianie − teraz to "Bawarczycy" dyktowali warunki.
Pierwszą groźną sytuację piłkarze "Dumy Bawarii" przeprowadzili w 50. minucie, kiedy to do rzutu wolnego podszedł Xabi Alonso. Hiszpan posłał daleką piłkę w pole karne i dzięki interwencji rosłego Baumanna rezultat spotkania pozostał bez zmian.
Cztery minuty później zrobiło się bardzo gorąco, albowiem zawodnicy Bayernu stanęli przed najlepsza swoją sytuacją w tym spotkaniu − Arjen Robben podał idealnie do Roberta Lewandowskiego, który zamarkował uderzenie oszukując Vogta, po czym huknął na bramkę Baumanna, który końcem palców wybronił strzał polskiego snajpera.
Z minuty na minutę zawodnicy Bayernu podkręcali tempo, zaś w szeregach Hoffenheim można było zauważyć pierwsze drobne błędy. Pierwsze piętnaście minut z całą pewnością należało do Bayernu Monachium, który dwoił się i troił, aby odrobić straty z pierwszej połowy.
Bayern wali głową w mur…
Zawodnicy Bayernu co raz lepiej radzili sobie z rywalami z Hoffenheim − w drugiej połowie to mistrzowie Niemiec byli dominującą ekipą, która sytuacji bramkowych miała od groma. "Bawarczycy" nie odpuszczali i w kolejnych minutach co raz odważniej zapuszczali się pod bramkę "Wieśniaków".
Widząc co się dzieje na boisku Ancelotti postanowił wprowadzić na boisko Francka Ribery. Pojawienie się francuskiego skrzydłowego znacząco ożywiło grę i wprowadziło wiele świeżości. W 73. minucie piłkę z linii bramkowej po główce Matsa Hummelsa wybił Sebastian Rudy. Trzy minuty później indywidualnym rajdem popisał się Arjen Robben, który został jednak powstrzymany przez niesamowitego Vogta.
Thank you for you support as always, #FCBayern fans! #MiaSanMia pic.twitter.com/5zqttI4TcP
— FC Bayern English (@FCBayernEN) 4 kwietnia 2017
Czas tykał i tykał, zaś Bayern nadal nie odpuszczał i wszystkimi swoimi siłami atakował bramkę gospodarzy. Mistrzowie Niemiec mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji. W doliczonym czasie gry "Die Roten" mieli kilka okazji, aby wyrównać, lecz czynnikiem decydującym był pech FCB, który nie opuszczał podopiecznych Carlo Ancelottiego.
Na chwilę przed zakończeniem czasu piłkę meczową otrzymał Robert Lewandowski, jednakże piłka minimalnie minęła światło bramki. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Hoffenheim wyszło spod oblężenia zwycięsko ogrywając Bayern 1:0. Kolejnym rywalem monachijczyków będzie Dortmund już w najbliższą sobotę o 18:30.
Komentarze