Po remisie 2:2 na Santiago Bernabeu podopieczni Juppa Heynckesa musieli pożegnać się wczoraj z Ligą Mistrzów, albowiem w pierwszym meczu lepszą zaliczkę wypracowali sobie piłkarze Realu Madryt.
Obrazki po wczorajszym spotkaniu mogły zapewne chwycić za serce niejednego z nas... Płaczący Kimmich czy Alaba, pocieszający zawodników Boateng i Robben, czy wreszcie siedzący samotnie na murawie Ulreich, kiedy już wszyscy udali się do szatni...
Mats Hummels po spotkaniu w Madrycie powiedział wprost, że cały zespół jest bardzo smutny, zaś odpadnięcie po rozegraniu takiego meczu bardzo boli. Niemiec podkreślił, iż Real nie zagrał wcale najlepszego meczu, lecz po prostu popełnił o wiele mniej błędów.
− To bardzo boli. Stworzyliśmy sobie tak wiele okazji bramkowych, które stworzyły chaos pod bramką Realu Madryt. Zdobyliśmy dwie bramki, ale koniec końców, to nie wystarczyło... − powiedział stoper Bayernu Monachium.
− Real wcale nie rozegrał najlepszego meczu, tylko popełniał zdecydowanie mniej błędów. Biorąc pod uwagę oba spotkania, to podarowaliśmy im dwie bramki. Mimo to nadal dominowaliśmy w obu meczach − tłumaczył dalej Niemiec.
Pod koniec rozmowy Mats Hummels wskazał, że mimo nawet takich braków kadrowych monachijczycy stworzyli sobie mnóstwo okazji bramkowych i byli bliscy awansu. Dlatego też jak sam podkreślił w przyszłym sezonie "Bawarczycy" nadal będą bardzo groźną ekipą dla każdego zespołu.
− Mieliśmy mnóstwo okazji, ale nie wykorzystaliśmy ich. Pokazaliśmy świetną mentalność, ale wspaniała walka do samego końca nie jest obecnie nic warta. Musisz wykorzystywać okazje, jeśli chcesz zdobywać trofea. Zagraliśmy z wielkimi brakami kadrowymi. Dlatego też słusznie będzie powiedzieć, że w przyszłym sezonie nadal będziemy niebezpieczną ekipą dla każdego w LM − zakończył.
Komentarze