Występ Matsa Hummelsa w rewanżowym spotkaniu z Realem Madryt stał pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie niemiecki stoper wystąpił od pierwszych minut tworząc duet stoperów z kolegą z reprezentacji - Jerome Boatengiem.
Monachijczycy rozegrali bardzo dobry mecz przegrywając w kontrowersyjnych okolicznościach. Nikogo nie może więc dziwić frustracja Hummelsa.
- Oczywiście jesteśmy sfrustrowani, ale również dumni. Daliśmy z siebie wszystko. Byliśmy tak blisko i przy stanie 2-1 cały stadion oraz zawodnicy Realu byli bardzo zdenerwowani. Mogliśmy tego dokonać, prawie dokonaliśmy. Kiedy schodzisz do szatni i widzisz drugiego i trzeciego gola Realu, to wiesz, że sędzia miał ekstremalnie zły dzień. To boli.
Niemiec podkreślił, że jest od dawna zwolennikiem wprowadzenia powtórek wideo.
- Zawsze tego chciałem i mówię to od lat ponieważ takie sytuacje (jak w ostatnim meczu - przyp. red.) zostałyby ocenione prawidłowo. Byłoby niezwykle emocjonująco patrzeć jak układałby się mecz przy stanie 2-1 w 110, czy 115-stej minucie.
Niemiec odniósł się również do zarzutów jakoby druga bramka dla Bayernu padła z pozycji spalonej.
- Tam był spalony? To małe pocieszenie - skwitował Niemiec.
Hummels przyznał również, że wątpił, że uda mu się wystąpić we wtorkowym spotkaniu.
- Prawdę mówiąc myślałem, że się nie uda. Szczególnie w sobotę kiedy moja kostka zaczęła puchnąć.
REKLAMA
- Nie mogłem zrobić więcej szkód czemuś, co już było zepsute. Musiałem trochę powalczyć z bólem i przekroczyć swoje granice - dodał.
Komentarze