Bayern Monachium jest absolutną potęgą w niemieckiej piłce. I to nie tylko na boisku. Klub z Bawarii postawił bowiem przed laty na analizę danych oraz zachowań zawodników na boisku, co z biegiem czasu zaprocentowało.
Można więc powiedzieć, że drużyna z Monachium była jedną z pierwszych, które wzięły udział w wielkiej rewolucji w futbolu.
Między innymi właśnie o tym pisze Christoph Biermann – niemiecki dziennikarz, który zagłębił się w świat rewolucji w futbolu. Pojawienie się zaawansowanych metod obliczeniowych i szczegółowych analiz zdążyło już wpłynąć na kształt współczesnego futbolu. Gole oczekiwane na stałe weszły do piłkarskiego słownika – ale to nie wszystko. Obecnie można rozłożyć na czynniki pierwsze występ konkretnego piłkarza, przeanalizować rolę szczęścia na boisku, zmierzyć, co tak naprawdę prowadzi do zwycięstwa, oraz dojść do wniosku, że łatwiej wygrać derby na boisku lokalnego rywala niż jakikolwiek inny mecz wyjazdowy.
Więcej informacji o książce - https://bit.ly/3beeydA
Fragment książki „Piłkarscy Hakerzy”:
W ciągu ostatniego ćwierćwiecza żaden wynalazek technologiczny nie wywarł tak wielkiego wpływu na piłkę nożną jak magnetowidy. Dzięki nim trenerom znacznie łatwiej było uczyć się od najlepszych kolegów po fachu i analizować mecze własnych zespołów. Szkoleniowcy zamiast mówić zawodnikom, co robią dobrze, a co źle, mogli im to po prostu pokazać. Nauka z wykorzystaniem materiałów wideo sprawiła, że w futbolu doszło do postępu na wszelkich polach. Co więcej, żadna drużyna nie zaczynała już meczu w ciemno, nie wiedząc, czego się spodziewać. Zawodnicy mogli dosłownie zawczasu zobaczyć, z jakimi przeciwnikami i schematami gry przyjdzie im się zmierzyć.
Michael Henke został powołany na stanowisko głównego analityka Bayernu przez Jürgena Klinsmanna w 2008 roku. Część pracy wykonywał w pomieszczeniu znajdującym się na szóstym piętrze Allianz Arena, skąd rozciągał się doskonały widok na boisko. Podczas meczów on i młody analityk Michael Niemeyer mogli się czuć niemal jak w galerii sztuki. Cyfrowe urządzenia do montażu umożliwiały im wycinanie istotnych momentów spotkań i przesyłanie ich do szatni, żeby szkoleniowiec mógł skorzystać z nich podczas pogadanki z drużyną w przerwie spotkania. W tamtym czasie żaden inny klub Bundesligi nie miał takich możliwości.
Zanim urodzony w Monachium w 1976 roku Niemeyer zajął się analizą meczów piłkarskich, robił wiele innych rzeczy. Studiował nauki sportowe, sztukę i fotografię. „To nieważne, jakie masz wykształcenie i na jakim szczeblu grałeś – powiedział mi, gdy spotkaliśmy się w Berlinie. – Liczy się to, z jakimi trenerami pracujesz”.
Obecnie Niemeyer jest szefem działu analiz meczowych, w którym Bayern zatrudnia osiem osób. Uważa, że miał dużo szczęścia, ponieważ nie mógł spotkać na swej drodze lepszych mentorów. Pracę rozpoczął pod okiem Michaela Henke i wieloletniego głównego skauta Bayernu Wolfganga Dremmlera, potem pracował dla Louisa van Gaala, jednego z pionierów analizy meczowej. Holender już w połowie lat 90. uczynił z niej integralną część swojego zawodu. Niewielu szkoleniowców z ostatnich dwóch dekad pracowało tak systematycznie i planowo.
Nagrania wideo były jednym z kluczowych narzędzi, za pomocą których van Gaal doskonalił grę drużyny. Zatrudnił Maxa Reckersa, informatyka i specjalistę od analizy wizualnej, na wiele lat przed tym, jak największe kluby na świecie w ogóle zaczęły zastanawiać się nad takim rozwiązaniem. To na polecenie holenderskiego szkoleniowca w 2009 roku w Bayernie zaczęto nagrywać wszystkie treningi i wykorzystywać analizy meczowe w trakcie przygotowań drużyny do konkretnego spotkania. W ciągu następnej dekady klub zgromadził wideotekę pełną piłkarskiej mądrości. Każdy, kto pracuje w Monachium, może studiować metody van Gaala, Juppa Heynckesa, Pepa Guardioli i Carlo Ancelottiego, czterech fachowców należących do grona najlepszych współczesnych specjalistów w tym zawodzie, których mocne strony i pomysły na grę bardzo się różniły.
Niemeyer jest gotowy wynosić pod niebiosa każdego z tych wielkich szkoleniowców. Ale najbardziej ekscytowała go praca z Guardiolą. „Pep robił wielogodzinne posiadówy z analitykami i graczami. Dla mnie to było piłkarskie objawienie. Koncentrował się na stworzeniu przewagi i wdarciu się w szesnastkę rywali za pomocą ataku pozycyjnego. Godzinami rozważał różne warianty, czasem przez całą noc, dyskutując z zespołem analityków. Sam również oglądał mecze, szukając inspiracji na nowe pomysły taktyczne. Być może z tego względu część pracy wykonywał dwa razy, ale to było konieczne”.
Komentarze