To, co 110 lat temu rozpoczęło się w małej gospodzie dziś jest marką, o międzynarodowej rozpoznawalności. 153 000 fanów, przeszło 300 ml euro obrotów rocznie – oto wspaniałe liczby towarzyszące FCBM! Bayern jest klubem, który znajduje się na równi z takimi gigantami jak Manchester United, Real Madryt czy FC Barcelona. Nadmienić należy jednak, że jest w przeciwieństwie do tych trzech klubów w pełni zdrowy finansowo. Również dzięki 43 tytułom narodowym jak i 6 tytułom międzynarodowym są zdecydowanym przodownikiem w Niemczech. Z okazji 110 urodzin klubu fcbayern.de postanowiło przeprowadzić wywiad z jedna z najważniejszych osobistości klubu – Karl-Heinzem Rummenigge!
Wywiad z Karl-Heinzem Rummenigge:
fcbayern.de: Panie Rummenigge, na ten weekend przypada 110 rocznica powstania Bayernu Monachium. Jaką wartości i jakie miejsce zajmuje w związku z tym FCB w Niemieckiej i międzynarodowej piłce?
Rummenigge: Myślę, że Bayern jest klubem, jedynym w swoim rodzaju zarówno na arenie narodowej, jak i międzynarodowej. Przekonuje się o tym co rusz, szczególnie, gdy jestem za granicą. Nasz klub cieszy się niesamowicie dużym szacunkiem w świecie piłki nożnej. Taki stan został osiągnięty nie tylko dzięki sukcesom sportowym, ale i dzięki powadze z jaką jest prowadzony i dzięki tej niesłychanej stabilności. W taki sposób Bayern stał się symbolem niemieckiej piłki nożnej.
Czy jest może jakiś konkretny przykład, dzięki któremu uwidoczni Pan miejsce Bayernu na arenie międzynarodowej?
Ostatnio był u nas Prezydent UEFA, Pan Michel Platini, który jest przecież osobą, niesłychanie szanowana w świecie piłkarskim. Gdy zagości u nas przed meczem LM, spotkaliśmy się na obiedzie z delegacja Fiorentiny. Wówczas jak na dłoni widać było szacunek z jakim jesteśmy traktowani. Nie jest to związane jedynie ze wspaniałą drużyną, jaką możemy się poszczycić, ale i z filozofia naszego klubu. Zawsze powtarzamy, że chcemy sukces, ale tylko taki, za który jesteśmy w stanie zapewnić finansowe zaplecze. Nie chcemy przede wszystkim jednego: długów. Taki stan rzeczy jest dobrze odbierany z zewnątrz i przez wiele klubów i związków narodowych piłki nożnej traktowany jako wzór. Bayern osiąga sukces, ale nie buduje go długami, a ciężką pracą w przeszłości.
Powiedzenie „mir san Mia” zawsze jest łączony blisko z Bayernem. Czy nie mógłby Pan wytłumaczyć co to właściwie znaczy?
„Mia san mia” nie jest tylko synonimem sukcesu. „Mia san mia” to odpowiedzialność, pomoc, wsparcie oraz trzymanie się razem, niczym rodzina. Nie staramy się przecież osiągnąć tylko i wyłącznie sukces, ale i prowadzić klub w sposób odpowiedzialny oraz spełniać nasza powinność w kwestii społeczno-politycznej. Myślę, że szczególnie teraz, w 110 rocznice powstania klubu musimy o tym pamiętać i nigdy tego nie zapominać.
Jaka role gra Bayern w Pańskim życiu?
W 1974 roku trafiłem do Monachium jako 18 latek, gdzie grałem przez 10 lat. To było czymś wspaniałym. Teraz jestem w trakcie mojej drugiej kariery, pracując już 19 rok. Współprowadzenie tego klubu jest pięknym zadaniem. Nasz były Wiceprezydent Hans Schiefele, który już niestety nie jest wśród nas, zawsze powtarzał: wszyscy mamy jedno zadanie: służyć klubowi. My wszyscy staramy się temu sprostać. Chcemy jak najlepiej dla klubu.
Czy złote lata 70te były najważniejszym okresem dla klubu?
To był czas, gdy klub był szalenie skuteczny. W Niemczech wałczyliśmy z Monchengladbach, praktycznie zawsze zwycięsko, a międzynarodowo dominowaliśmy w latach 1974, 75 oraz 76, zdobywając Puchar Mistrzów Krajowych. To był oczywiście międzynarodowy awans klubu. Dzięki temu dobiliśmy do Olimpu piłkarskiego i takich klubów jak ManU, Real Madryt czy Barcelona. To było niezmiernie ważne dla naszego postrzegania przez innych i dla dalszego rozwoju. To zostało mądrze zainwestowane, między innymi przez naszego ówczesnego managera Uliego Hoeneßa.
Czy istniały dla Pana jakieś alternatywy obok Bayernu?
Myślę, że miałem wtedy ze 13 ofert z samej Bundesligi. Tak naprawdę przejście do klubu, który właśnie zdobył Puchar Europy graniczyło z samobójstwem piłkarskim. Drużyna miał 8 gracz z podstawowej „11” reprezentacji Niemiec, która w 1974 zdobyła Mistrzostwo Świata. Mimo wszystko spróbowałem swoich sił, bo czułem wielkie wyzwanie starając się tu przebić. Byłem niesłychanie dumny, gdy jako 18 letni piłkarz z miejsca mogłem rozegrać kilka spotkań. Bardzo wspierał Mie Udo Lattek, ale i inni piłkarze stawali po mojej stronie. Ciężko było się tu przebić, będąc młodym chłopakiem, jednak nie było to niemożliwe. Dziś jest podobnie.
Czy jest ktoś w Bayernie, komu musi Pan podziękować?
już na samym starcie miałem dobry kontakt z Ulim Hoeneßem. Myślę, że łączy nas więcej niż stosunki biznesowe. Można to nazwać głęboką i lojalną przyjaźnią. Zawsze sobie ufaliśmy. W osobie Karla Hopfnera doliczyć możemy trzecią osobę. Myślę, że to co nas tu ukierunkowało to nasze totalne zaufanie do siebie nawzajem. Tego można sobie życzyć, gdy współpracuje się w spółce.
Co Pańskim zdanie szczególnie charakteryzuje FC Bayern?
Nasz klub zawsze wyróżnia świetna komunikacja na szczeblu prowadzącym. W ostatnich 50 latach mięliśmy przecież tylko kilku prezydentów: Wilhelm Neudecker, Willi O. Hoffmann, Dr. Fritz Scherer, Franz Beckenbauer i teraz Uli Hoeneß. To jest również wskazówka na nasza stabilność. Mięliśmy tylko dwóch managerów – Roberta Schawa i Uliego Hoeneßa. Zawsze staramy się podtrzymywać te ciągłość. To samo tyczy się piłkarzy, których próbujemy integrować z klubem, jak Gerda Müllera, czy ostatnio Mehmeta Scholla. To jest coś, co charakteryzuje klub i co jest bardzo szanowane przez fanów. Nasi byli piłkarze pracują teraz w klubie. Bayern to wszystko, prócz normalnej pracy. Nasi współpracownicy SA przywiązani sercem z klubem.
Jesteśmy przy kwestii identyfikacji. Czy trzeba się identyfikować z klubem, by dla niego pracować?
W pełnym tego słowa znaczeniu: Bayern ma wielka identyfikację. Ja sam kilka lat grałem za granicą, czego z tym, czym jest Bayern nie da się po prostu porównać. Tu jesteśmy jak wielka rodzina. Począwszy od podstawy, czyli fanów, aż na sam szczyt do drużyny. To ciągnie się jak czerwona nić. Myślę, że jest to cos, co należy cenić bardzo wysoko. Ta identyfikacja i lojalność w drużynie to bardzo ważne kwestie.
Czy dziś, identyfikacja piłkarzy z klubem jest inna niż kiedyś?
tutaj zaszły wielkie zmiany, to trzeba szczerze przyznać. Świat staje się globalny, życie płynie szybciej, a te czynniki również sterują piłka. Z tym musimy się liczyć. Mimo wszystko myślę, że jesteśmy klubem z dużą ciągłością. Mamy piłkarzy jak Lahm, czy Schweinsteiger, którzy są z klubem ponad 10 lat. Nie tylko oni, nawet Ribery jest u nas już 3 lata, a to najdłuższy okres jaki spędził w jednym i tym samy klubie. Myślę, że ważne jest, aby dawać taki piłkarzom poczucie zaufania, przynależności do rodziny. Jeśli podtrzyma się taki schemat, to można zapewnić ciągłość. Moim zdaniem to wspomniana właśnie ciągłość, jest kluczem do sukcesu w piłce.
Jakie przeżycie z Bayernem wspomina Pan jako najpiękniejsze?
W ostatnich 10 latach mogliśmy cieszyć się z wielu wspaniałych osiągnięć na boisku. Gdy wspomnę 2001 rok, dramatyczny finał Mistrzostwa Niemiec w Hamburgu w 94 minucie meczu, a 4 dni później wygrana w LM. Czy tez liczne dublety w latach następnych. Myślę jednak, że największym sukcesem jest budowa Allianz Arena. Dzięki temu stworzyliśmy sobie w Monachium cos, przez co z szacunkiem patrzeliśmy na ManU, czy Inter i ACM. Dziś mogę powiedzieć w pełni świadomie, że mamy prawdopodobnie najpiękniejszy i najbardziej funkcjonalny stadion piłkarski na świecie. Fakt ten potwierdza to, że prawie każdy mecz jest wysprzedany, a stadion cieszy się wielka popularnością wśród kibiców. To było najważniejszym osiągnięciem ostatnich 10 lat.
Na co cieszy się Pan, jadąc każdego ranka na Säbener Straße?
To przecież wszystko eksplodowało! Gdy w 1974 roku rozpocząłem swoja prace, pracowało tu 10 osób, a dziś 400! Kiedyś obroty sięgały 7,5 mln, dziś 300 mln Euro! Praca w zarządzie jest wielkim i odpowiedzialnym zadaniem.
Jak bardzo jest Pan dumny z tego, że współtworzył Pan tę wspaniała historie klubu?
Tak naprawdę, najpiękniejsze są zawsze chwile podczas spotkań klubu. Organizacja, biznes – to wszystko jest ciekawe, ale tak naprawdę liczy się 90 minut na boisku i emocje piłkarskie. To jest dobre i to ma przetrwać na wieczność. Musimy się tez starać zmieniać sukces na boisku w sukces w gospodarce, tak, aby klub miał solidny fundament finansowy. Udało nam się 17 raz z rzędu być na plusie, co w dzisiejszym świecie piłki nożnej wydawać się może szaleństwem. Najważniejsze jest, abyśmy pozostali na tej drodze, by nigdy nie stało się tak, że spotka nas los klubów z Anglii, Hiszpanii, czy Włoch.
Czego życzy sobie Pan na 110 jubileusz powstania klubu?
Życzeniem jest Mistrzostwo Niemiec i zajście jak najdalej w pozostałych rozgrywkach. Fajnie by było, gdybyśmy pojechali na finał do Berlina. Tego roku patrzenia na nasza drużynę sprawia radość. Towarzyszy nas sukces, to trzeba z kolei zatrzymać na dłużej,
Jak wygląda Pańska prognoza na następne lata?
Najważniejsze jest, aby Bayern zaczerpnął z tradycji ostatnich 20 lat. Chcę, by osoby odpowiedzialne za klub prowadziły go w sposób odpowiedzialny i przepełniony sukcesem.
Poniżej galeria z okazji 110-lecia FCB!
Karta założycielska
Pierwsze mistrzostwo
Mistrzostwo Niemiec - rok 1969
Mistrzostwo Niemiec - 1972
Mistrzostwo Niemiec - 1973
Mistrzostwo Niemiec - 1974
Mistrzostwo Niemiec - 1980
Mistrzostwo Niemiec - 1981
Mistrzostwo Niemiec - 1985
Mistrzostwo Niemiec - 1986
Mistrzostwo Niemiec - 1987
Mistrzostwo Niemiec - 1989
Mistrzostwo Niemiec - 1990
Mistrzostwo Niemiec - 1994
Mistrzostwo Niemiec - 1997
Mistrzostwo Niemiec - 1999
Mistrzostwo Niemiec - 2000
Mistrzostwo Niemiec - 2001
Mistrzostwo Niemiec - 2003
Mistrzostwo Niemiec - 2005
Mistrzostwo Niemiec - 2006
Mistrzostwo Niemiec - 2008
Obecna kadra Bayernu Monachium
Komentarze