W ubiegły piątek swoje spotkanie w ramach 30. kolejki niemieckiej Bundesligi rozegrali piłkarze Borussii Dortmund, gdzie trenerem jest Edin Terzic.
Rywalem dortmundczyków, którzy zajmują obecnie fotel lidera, była ekipa VfL Bochum, która walczy o utrzymanie w Bundeslidze. Koniec końców drużyna „Die Unabsteigbaren” wyświadczyła przysługę Bayernowi i zremisowała z BVB 1:1.
Warto jednak wspomnieć, że pojedynek ten wywołał wiele dyskusji w Niemczech, albowiem w drugiej połowie sędzia nie podyktował rzutu karnego na korzyść dortmundczyków, co spotkało się z wielkim „oburzeniem”. Swoje niezadowolenie wyraził m. in. dyrektor sportowy Borussii, czyli Sebastian Kehl, który oskarżył sędziego, że ten kosztował ich zwycięstwa.
− Widzieliśmy to z różnych stron i uważam, że to oburzające, przy środkach, które mamy do dyspozycji, na pięć kolejek przed końcem sezonu, kiedy chodzi o tytuł Bundesligi, nie spojrzeć na scenę ponownie w tej sytuacji, myślę, że to jest absolutnie niedbałe, tchórzliwe i całkowicie błędne. Jesteśmy niesamowicie wściekli i jasno wyraziliśmy swoje niezadowolenie – powiedział Kehl.
− Sędzia rozstrzygnął mecz i kosztował nas dwa punkty. Jako sędzia w dzisiejszych czasach, z zasobami, które są dostępne, musisz patrzeć na sporne sceny. Myślę, że to zaniedbanie i hańba, jeśli nie wykorzystujesz dostępnych środków w takiej sytuacji – podsumował Sebastian Kehl.
Warto również wspomnieć, że tuż po zakończeniu spotkania, Edin Terzic wraz z Sebastianem Kehlem i Marco Reusem wparowali do kabiny sędziowskiej, gdzie po chwili zrobiło się bardzo głośno. Arbiter Sascha Stegemann nie chciał komentować całego zajścia.
Komentarze