Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że odpadnięcie Niemiec z mistrzostw świata jest wielkim ciosem dla wszystkich piłkarzy w zespole Hansiego Flicka.
Swojego ogromnego rozczarowania nie krył przede wszystkim jeden z głównych liderów w ekipie „Die Mannschaft”, czyli Joshua Kimmich, który wyraźnie załamany po starciu z Kostaryką, z trudem powstrzymywał łzy w trakcie pomeczowych wywiadów.
W rozmowie dla „Abendzeitung Muenchen”, pomocnik Bayernu podjął się krótkiej analizy występu niemieckiej reprezentacji na mistrzostwach w Katarze. Jak sam podkreślił, nie można do końca winić Hiszpanów za podłożenie się Japończykom, albowiem Niemcy mogli sami zapewnić sobie awans.
− Oczywiście, mieliśmy nadzieję czy też spodziewaliśmy się, że Hiszpania wygra z Japonią. Jednakże moim zdaniem nie możemy winić Hiszpanów. Mieliśmy szansę pokonać Japonię, mieliśmy też szansę pokonać Hiszpanię – powiedział Kimmich.
− Mieliśmy też okazję w pierwszej połowie meczu z Kostaryką prowadzić 4:0 do przerwy, aby wywrzeć presję na Hiszpanii. Zmarnowaliśmy pierwszy mecz i sprawiliśmy, że znaleźliśmy się pod presją. Liczyłem, że z każdym meczem będzie coraz lepiej – dodał.
− Kiedy widzę, ile okazji zmarnowaliśmy na mundialu… To nie był tylko pech, ale nasza nieumiejętność w strzelaniu bramek. W obronie też nie zachwycaliśmy. Przeciwnik nie musiał wcale dużo robić, aby strzelić nam te bramki. To dla mnie trudny czas – mówił dalej.
REKLAMA
− Schrzaniliśmy to w 2018 roku i zaprzepaściliśmy Euro w zeszłym roku. Nie jest mi łatwo sobie z tym wszystkim poradzić, zwłaszcza że te porażki są powiązane z moją osobą – kontynuował Niemiec.
W dalszej części rozmowy, Kimmich przyznał również, że zawiódł kibiców oraz kolegów, zwłaszcza mając na uwadze jego rolę w zespole. Jeśli mowa o drużynie, za którą będzie teraz trzymać kciuki, to są to Francuzi.
− Mam swoje ambicje i aspiracje – szczególnie w roli, którą pełniłem na tym mundialu – aby wziąć na siebie większą odpowiedzialność, pomóc zespołowi. Nie udało mi się, wracamy do domu, zawiodłem. Boję się wpaść w dołek – stwierdził Joshua.
REKLAMA
− Dalsze oglądanie mundialu będzie niczym rozdrapywanie ran, bo będziesz myślał, że sam tam mogłeś być. Nie sądzę, abym oglądał jeszcze jakieś mecze. Co najwyżej spotkania naszych chłopców z Bayernu we Francji. Trzymam za nich kciuki – podsumował załamany Joshua Kimmich.
Komentarze