Bayern Monachium nie wykorzystał szansy, żeby awansować do czołowej ósemki Ligi Mistrzów i po rozczarowującym spotkaniu ulegli Feyenoordowi Rotterdam aż 0-3. "Die Roten" zajmują obecnie ledwie 15. miejsce w tabeli Ligi Mistrzów.
Bawarczycy, którzy potrafią w rozgrywkach ligowych prezentować efektowny i efektywny futbol, w Lidze Mistrzów nie są już tak skuteczni. Z występów w rozgrywkach europejskich nie jest zadowolony Joshua Kimmich.
- Tabela nie kłamie. Musimy sobie uczciwie powiedzieć, że obecnie nie jesteśmy drużyną na najwyższym poziomie. Drużyna z czołówki nie może przegrać takiego meczu, co pokazuje, że jeszcze trochę nam brakuje. Mam jednak poczucie, że jesteśmy w procesie, ale na dobrej drodze. Gdy patrzę na szatnię, widzę, że nikt nie obwinia innych. W przeszłości po takich porażkach wyglądało to inaczej. Grupa trzyma się razem, co napawa mnie optymizmem, i wierzę, że pokażemy mocną reakcję. Jednak w Lidze Mistrzów postawiliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, do której sami doprowadziliśmy - powiedział Kimmich.
Kolejna porażka w wyjazdowym spotkaniu LM kolejny raz rodzi pytania na temat stylu gry preferowanego przez Vincenta Kompany’ego.
- Styl gry, jaki chce wdrożyć trener, całkowicie zrozumieliśmy. Jednak mimo to popełniamy zbyt wiele błędów. To nie jest tak, że przeciwnicy nas dominują lub że nas ogrywają. Dziś odniosłem wrażenie, że mentalnie nie byliśmy na sto procent gotowi, a także nie mieliśmy odpowiedniego momentu gry po swojej stronie. Popełniamy jednak zbyt proste błędy i jesteśmy za nie brutalnie karani. Narzekanie nic tu nie pomoże, musimy wyeliminować te błędy.
Kapitan reprezentacji Niemiec wierzy jednak, że i tym razem zespół pokaże odpowiednią reakcję.
- Uczucia są oczywiście bardzo negatywne, zwłaszcza po takiej porażce. Wiemy jednak, że za trzy dni możemy pokazać zupełnie inne oblicze.
- Dodaje mi otuchy to, jak zareagowaliśmy po porażce z Barceloną. Wtedy wygraliśmy chyba dziesięć meczów z rzędu i to musi być naszym celem. W żadnym wypadku nie możemy wątpić w siebie, ani w drużynę. Gdy patrzę na szatnię, widzę wielu chłopaków, z którymi mam wielką ochotę za trzy dni znów wyjść na boisko.
Komentarze