Wczoraj – godzina 16:55, Jürgen Klinsmann ląduje samolotem Lufhansa LH 453 na Monachijskim lotnisku im. Franza-Josefa-Straßa, ubrany na luzie: w dżinsy, koszulkę i czapeczkę. Po 11 godzinnym locie z Los Angeles sprawia wrażenie wypoczętego. Nowy trener Bayernu zostawił swoja rodzinę w U.S.A. Sam udając się do hotelu "Vier Jahreszeiten" w Monachium.
Klinsi już jest!
Na lotnisku wita go reporter BamS. Klinsi nie chce jeszcze rozmawiać.
Moja praca rozpoczyna się 30 czerwca. W
tym samym hotelu zakwaterował się Martin
Vasquez, który wobec BamS zdradził – to
będzie ciekawy sezon. Już się nie mogę doczekać.
Na Klinsiego czeka mnóstwo pracy. W szeregach rekordowego Mistrza Niemiec jest wiele do zrobienia:
- Kontuzja Franka Riberyego. Przed wrześniem Klinsi nie ma co planować z reprezentantem Francji. Teraz w pomocy potrzebna jest nowa siła napędowa.
- Frustracja Poldiego! W rozmowie z BamS zdradził, że brakuje mu zaufania.
- Wprowadzenie ekipy szkoleniowej. Dziesięć osób plus Jürgen(siedmiu czeka 1. angaż w FCB)
- Obciążenie graczy reprezentacyjnych. Oni do przygotowań przystąpią trochę później. Każdemu należy się 3 tygodniowy urlop.
- Nowa turbo gra Bayernu. Klinsi chce zwiększyć tempo gry i liczbę pojedynczych kontaktów z piłka.
Klinsmann będzie miał wiele do robienia. W najbliższych dniach w planach są rozmowy z zarządem i sztabem szkoleniowym. Pewne jest już teraz: dzięki Klinsmannowi w Bayernie zmieni się wiele…
Komentarze