W pojedynku dwudziestej szóstej kolejki niemieckiej Bundesligi, Bayern Monachium pokonał wczorajszego wieczoru drużynę Borussii Dortmund.
Przypominamy, że podopieczni Thomasa Tuchela ostatecznie pokonali swoich rywali z Dortmundu 4:2 i dzięki zdobytym 3 punktom, powrócili na fotel lidera Bundesligi.
Warto wspomnieć, że jedna z bramek padła po fatalnym błędzie Gregora Kobela, który nie trafił w piłkę uderzoną z kilkudziesięciu metrów przez Dayota Upamecano. Jak można było się spodziewać, w sieci i mediach na Szwajcara spadła ogromna fala krytyki po tej „interwencji”. Co jednak o tym wszystkim myśli sam bramkarz BVB?
− Nie mam pojęcia, jak piłka się prześlizgnęła. To było niezłe gówno z mojej strony. Wróciłem teraz dwa razy po kontuzji barku i popełniłem dwa stosunkowo duże błędy zaraz po tym. Muszę się upewnić, że będę to robił lepiej – powiedział Kobel.
− Nie zrzucałbym jednak winy na brak praktyki meczowej. Zawsze możesz zagrać dobry mecz, nie ważne czy grasz w bramce cały czas czy nie. Są po prostu gówniane dni i to był jeden z nich – dodał.
W tej samej rozmowie dla telewizji „Sky”, szwajcarski bramkarz został również poproszony o kilka słów na temat reakcji BVB na pierwszego straconego gola.
− Po stracie bramki mieliśmy załamanie w naszej grze. Zostaliśmy bardzo rażąco zdeklasowani. Oni zagrali wiele głębokich piłek i mieli wiele szans. Zdecydowanie mogli strzelić więcej bramek. Zawsze jestem fanem przyznawania się do takiego błędu i to właśnie musiałem zrobić. Niestety, nie mogłem pomóc mojej drużynie – podsumował Gregor Kobel.
Komentarze