W rozgrywanej wczoraj dwudziestej kolejce niemieckiej Bundesligi jak zwykle nie brakowało niespodzianek. Jedną z nich bez dwóch zdań była porażka Bayernu w Leverkusen.
Sporo dyskusji zrodziły przede wszystkim wczorajsze decyzje sędziego głównego oraz arbitrów zajmujących się VAR. W szczególności po pierwszej połowie kibice i piłkarscy eksperci dyskutowali nad zagraniem ręką w polu karnym przez Hummelsa oraz nieuznaną bramką Roberta Lewandowskiego.
W drugiej części spotkania Tobias Stieler momentami również nie panował nad przebiegiem spotkania, popełniając kilka błędów na korzyść obu ekip. Pod koniec na 3:1 podwyższył Lucas Alario, ale początkowo bramka nie została uznana. Jednakże po wideo weryfikacji trafienie napastnika zostało uznane.
Po przegranym meczu swoje zdanie na temat decyzji sędziów wyraził trener Niko Kovac, który jest przekonany, że gdyby bramka Lewandowskiego na 2:0 została uznana, to pojedynek potoczyłby się zupełnie inaczej.
− Ciężko jest podjąć decyzję w sprawie bramki Roberta. Być może udałoby się to tylko właściwie ocenić z góry. Jeśli gol ten zostałby zaliczony, to prowadzilibyśmy 2:0. Bayer nie istniał w pierwszej połowie − zaznaczył trener monachijczyków.
− Co do trzeciej bramki, to moim zdaniem również ciężko było tutaj rozstrzygnąć. Jeśli trzeci gol nie zostałby uznany, to wciąż mielibyśmy szansę. Decyzje sędziów były dziś przeciwko nam − mówił dalej.
REKLAMA
Pod koniec rozmowy z dziennikarzami trener rekordowego mistrza Niemiec zaznaczył, że jedynym pozytywem wczorajszego dnia jest fakt, że Borussia zremisowała 1:1 z Eintrachtem i nie zwiększyła przewagi nad Bayernem do 9 oczek.
− Jedynym pozytywem jest dziś fakt, że Dortmund nie wygrał. Musimy wykorzystywać swoje szanse. Szanse na mistrzostwo zmniejszyły się, ale nigdy nie się poddamy i będziemy dalej wierzyć − podsumował Niko Kovac.
Komentarze