Z dnia na dzień lista potencjalnych kandydatów do zastąpienia Juppa Heynckesa w Bayernie Monachium ulega zmniejszeniu. Bez wątpienia włodarzy FCB czeka trudny orzech do zgryzienia.
W przeciągu zaledwie tygodnia z grona kandydatów do zastąpienia 72-letniego Juppa Heynckesa zostało "wykreślonych" już trzech trenerów, którzy jeszcze kilka miesięcy temu uchodzili za głównych kandydatów.
Na samym początku Christian Falk z niemieckiego dziennika "Sport Bild" ogłosił, że 44-letni Thomas Tuchel odmówił poprowadzenia Bayernu, kiedy już na zasłużoną emeryturę przejdzie obecny szkoleniowiec "Die Roten".
Jakiś czas potem agent Juliana Nagelsmanna zaprzeczył jakoby mistrzowie Niemiec mieli kontaktować się z nim w sprawie zatrudnienia w Monachium. Kolejnym trenerem, który "wykreślił się" z listy kandydatów był Ralph Hasenhuettl z RB Lipsk.
Z dnia na dzień robi się coraz to bardziej ciekawie, albowiem podczas dzisiejszej konferencji prasowej głos w sprawie swojej przyszłości zabrał Niko Kovac, który podobnie jak Lucian Favre brany jest pod uwagę jako następca Juppa Heynckesa.
Były piłkarz "Gwiazdy Południa" ujawnił dziś, że jego obecna umowa z Eintrachtem Frankfurt obowiązuje do końca czerwca 2019 roku i jeśli nic nie wydarzy się w najbliższym czasie, to z całą pewnością wypełni swój kontrakt do końca.
– Mam umowę ważną z Frankfurtem do 2019 roku. Jeśli nic nie wydarzy się po drodze, to będę tutaj pracował do 2019 roku. Nie musimy rozmawiać na temat Bayernu. Trafiliście pod zły adres. Czeka nas niebawem ważny mecz – powiedział dziś Kovac.
Swoją drogą widzielibyście Niko w roli trenera Bayernu Monachium po odejściu Juppa Heynckesa? Jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii. Serdecznie zachęcamy do dyskusji w tym temacie.
Komentarze