Sytuacja w tabeli ligowej Bundesligi nie układa się raczej po myśli Bayernu Monachium... Obecnie monachijczycy tracą do liderów z Dortmundu siedem punktów.
W nadchodzących dwóch tygodniach trener Niko Kovac wraz ze swoimi podopiecznymi, którzy nie udadzą się na zgrupowania reprezentacji narodowych swoich krajów, będzie miał sporo czasu na pracę i wyciągnięcie odpowiednich wniosków.
Mimo sporej już jak na początek sezonu straty do pierwszego miejsca, chorwacki szkoleniowiec pozostaje raczej spokojny o losy mistrzostwa Niemiec. Do końca sezonu ligowego pozostało jeszcze dokładnie 23 kolejki, w których do zdobycia będzie 69 punktów.
− Siedem punktów to wielka strata, mimo wszystko w piłce nożnej wszystko jest możliwe. Ten sezon nadal jest jeszcze młody, wiele się jeszcze może zmienić. Chcemy wygrać tytuł dzięki ogromowi ciężkiej pracy − powiedział Kovac.
Wróćmy jeszcze na chwilę do końcówki drugiej połowy, kiedy to w doliczonym czasie gry piłkę do siatki Marwina Hitza wpakował Robert Lewandowski. Sędzia liniowy dopatrzył się jednak spalonego i bramka nie została uznana. W ostateczności bój na Signal Iduna Park zakończył się zwycięstwem BVB 3:2. Kovac bez ogródek przyznał, że arbiter podjął właściwą decyzję.
− Tak, to był oczywisty spalony. Nie było potrzeby, aby w ogóle konsultować sytuację przy użyciu technologii VAR − zakończył Chorwat.
REKLAMA
Komentarze