Póki co Bayern żyje swoim rytmem i pewnie kroczy po szósty z rzędu tytuł mistrzowski. Wciąż tylko nie widać na horyzoncie trenera, który przejmie stery po Juppie Heynckesie…
W Monachium dalej nie wiadomo kto przejmie drużynę od lipca 2018 roku. Przez ostatnie tygodnie trwały „zaloty” prezydenta Bayernu Uliego Hoenessa, który starał się poprzez media nakłonić Juppa Heynckesa do pozostania w klubie. Sam trener wielokrotnie powtarzał, że jego „misja” ma potrwać tylko do lata tego roku. Chociaż jak to mówią w świecie futbolu „do póki piłka w grze wszystko się może zdarzyć”. Zarząd Bayernu Monachium wielokrotnie komunikował, że następcą Heynckesa będzie trener z Niemiec. W sumie jak popatrzeć na dostępnych szkoleniowców o narodowości niemieckiej to wybór wcale nie jest porywający, w szczególności jeśli ten ktoś ma objąć posadę w Bayernie.
Kilka najbardziej „realnych” propozycji, które mogłyby się sprawdzić w Monachium. W zależności od tego, który z trenerów zostałby wybrany – zapewne przyjęto by różne scenariusze. Oczywiście jest też taka opcja, że na kolejny sezon zostanie Jupp Heynckes, ale w tej chwili wydaje się to mało realne.
Julian Nagelsmann
Temat, który przewijał się w mediach niemieckich od bardzo dawna. Jeszcze za Pepa Guardioli popularny „Julek” był brany pod uwagę, jako „przyszły” szkoleniowiec Bayernu Monachium. Jest to najmłodszy trener jaki pracuje w tej chwili na boiskach Bundesligi. Jak to mówią – nowa niemiecka myśl trenerska, która za kilka lat przy nabraniu doświadczenia mogłaby się sprawdzić w Bayernie. Póki co Nagelsmann pracuje w ekipie Hoffenheim, aktualnie z którą po 21. kolejkach zajmuje dopiero 9. miejsce. Z pewnością rozczarowaniem była słaba dyspozycja „Wieśniaków” w tegorocznych pucharach europejskich, co mogło przekreślić szansę Niemca na pracę w Monachium od nowego sezonu. W końcu w Bayernie potrzeba kogoś kto ma spore doświadczenie jeśli chodzi o arenę europejską. Wątpliwe by włodarze mistrza Niemiec szukali kogoś, kto ma „jakieś” doświadczenie i decydowali się na zatrudnienie takiej osoby. Julian Nagelsmann to z pewnością jedna z opcji, ale raczej w sytuacji ostatecznej. W tej chwili to nawet nie byłby plan „B”, ani może nawet „C”. Po prostu Bayern to na chwilę obecną za wysokie progi dla Niemca.
Joachim Loew
Obecny selekcjoner reprezentacji Niemiec ostatni raz pracował z klubem w…. sezonie 2003/04. Wtedy to po raz ostatni prowadził Austrię Wiedeń, po czym zdecydował się dołączyć do sztabu Die Mannschaft, gdzie początkowo pełnił funkcję asystenta ówczesnego selekcjonera Jurgena Klinsmanna. Od 2006 roku z powodzeniem pracuje jako pierwszy trener kadry narodowej. Na tegorocznych mistrzostwach świata w Rosji Niemcy będą bronić tytułu. Możliwa jest opcja, że po zakończeniu mundialu „Jogi” mógłby przejąć zespół Bayernu i powrócić do pracy w klubie. Pytanie czy po 14-letniej przygodzie z reprezentacją byłby jeszcze w stanie odnaleźć się w Bundeslidze albo piłce klubowej w ogóle. Sam Loew w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że w tej chwili skupia się wyłącznie na mundialu w Rosji. Problemem w celu pozyskania Jogiego może też być fakt, że szkoleniowcem mocno interesuje się Florentino Perez, który widziałby Niemca jako następcę Zinedine’a Zidane’a. Kolejne starcie na linii Bayern – Real? Możliwe…
Niko Kovac
Ten człowiek ma z pewnością DNA Bawarczyka i jest kimś kto zna Bayern od kuchni. Dodatkowo świetnie radzi sobie z Eintrachtem Frankfurt. W tej chwili „Orły” zajmują czwarte miejsce w tabeli niemieckiej Bundesligi co daje im… Ligę Mistrzów. Nic więc dziwnego, że mówi się o zainteresowaniu ze strony Bayernu Monachium. Kovac grał w stolicy Bawarii w latach 2001-2003, jak również jego brat Robert. Były pomocnik Die Roten ma też spore doświadczenie jako trener. Wcześniej pracował z reprezentacją Chorwacji (2013-2015, wcześniej epizod z kadrą U21) oraz w Red Bull Salzburg jako opiekun juniorów, a później asystent (2009-2012). Bayern już w przeszłości próbował „eksperymenty” z ex-Bawarczykami, a najbardziej nieudanym był ten z udziałem Jurgena Klinsmanna. W tym sezonie również za sterami Gwiazdy Południa przez chwilę zasiadł Willy Sagnol, który raczej nie sprostał zadaniu. Wcześniej Francuz był asystentem w sztabie Carlo Ancelottiego, który kilka miesięcy temu został zwolniony z Bayernu. Niko Kovac to kandydatura z pewnością interesująca, ale pojawia się standardowe pytanie czy jest to trener na miarę mistrza Niemiec?
Thomas Tuchel
Od początku zarówno w mediach jak i wśród kibiców Bayernu był numerem jeden do objęcia klubu po Ancelottim. Problemem okazuje się… ciężki charakter 44-latka. To miał być jeden z powodów dla których bez żalu pożegnano się z nim na Signal Iduna Park. Czy taka mieszanka wypaliłaby w Bayernie? W końcu najważniejszą osobą w klubie jest Uli Hoeness, który z pewnością również nie ma łatwego charakteru. W Bayernie przerabiano podobny temat, gdy zespół obejmował Holender Louis van Gaal słynący ze specyficznego stylu bycia. Przez kilkanaście miesięcy udało mu się wytrwać na stanowisku trenera, jednak w międzyczasie dochodziło do tarcia na linii Van Gaal – Hoeness. Wątpliwe by włodarze FCB chcieli mieć podobne doświadczenie tym razem. Za Tuchelem może przemawiać jego sposób prowadzenie drużyny i dyscyplina jaką preferuje w szatni. Niemiec nie ukrywa, że wzoruje się na Pepie Guardioli. Jeszcze za czasów Hiszpana w Monachium obaj mieli okazję spotkać się kilka razy i wymienić doświadczeniami. W Bayernie zarząd był zachwycony okresem pod wodzą Katalończyka, więc w pewnym sensie powrót do „podobnego stylu” byłby plusem na korzyść Tuchela. Ponadto były opiekun Borussii Dortmund jest jedynym w tej chwili dostępnym „od zaraz” niemieckim trenerem, który po części ma papiery na to żeby pracować na Allianz Arena.
***
Tak naprawdę z wymienionej czwórki najlepiej sprawdziłby się były trener BVB Thomas Tuchel. Ma doświadczenie w Lidze Mistrzów i dobrze radził sobie w Dortmundzie jak na warunki, które miał do dyspozycji. Do tego jest dostępny, a z pewnością nie jeden klub będzie chciał go pozyskać pod koniec sezonu. Wiadomo że karuzela na rynku trenerskim rusza wraz z końcem rozgrywek i kolejka chętnych ustawi się po Tuchela. Zarówno Nagelsmann jak i Kovac nie mają większego doświadczenia w europejskich pucharach, tym bardziej w Lidze Mistrzów, co mogłoby się okazać problemem. Dla Bayernu Liga Mistrzów od 2013 roku wydaje się kluczowym trofeum, tym bardziej cały czas czuć niedosyt po Guardioli, któremu nie udało się z monachijczykami sięgnąć po „uszaty puchar”. Co do selekcjonera reprezentacji Niemiec Joachima Loewa, ciężko stwierdzić czy po tak długoletniej przygodzie z reprezentacją potrafiłby się przestawić na codzienne obowiązki związane z piłką klubową. Bez wątpienia jest to ciekawa kandydatura, w końcu Real Madryt zamierza zaoferować mu posadę pierwszego trenera. Uprzedzi ich Bayern?
Mateusz Brożyna
Komentarze