Dzień po tym jak Jogi Low ogłosił, że kapitanem zostanie Ballack, Philipp Lahm siedzi w hotelu ‘Dolce la Hulpe’ na oficjalnej konferencji prasowej.
Wyraźny wzrok, wyraźne słowa, wyraźny wyraz twarzy – tu siedzi ktoś kto chce być liderem. Lahm: „Chodzi o to, by przewodzić zespołowi!” – on mówi jak prawdziwy kapitan.
A dopiero co selekcjoner reprezentacji mianował go vice kapitanem. Kapitanem jest Ballack – jeśli będzie grał.
Lahm w Brukseli mówi jak prawdziwy kapitan, a Ballack leży 175 km dalej w Düsseldorfie w łóżku. Trener Leverkusen Jupp Heynckes: „Michael ma grypę żołądkową”.
Mimo wszystko Low i tak nie miał zamiaru nominować Ballacka na spotkania z Belgią i Azerbejdżanem, ponieważ ten jeszcze nie wrócił do optymalnej formy. Dlatego tez w swoim 72 meczu dla reprezentacji Niemiec, kapitanem będzie ponownie Lahm.
A jak ciężki będzie powrót Michaele do reprezentacji? – to dał wczoraj jasno do zrozumienia Sami Khedira: „moim celem jest nie dać żadnych szans Michaelowi w walce o wyjściowa jedenastkę”.
Wydawać by się mogło, że Lahm też nie uważa się tylko jako zastępca Ballacka.
Bardzo jasno odpowiedział on wczoraj na pytanie czy nie jest rozczarowany decyzją Lowa: „tu nie chodzi o ty czy jestem rozczarowany czy nie jestem. Tu chodzi o to, by to zaakceptować. Teraz ja jestem kapitanem i bardzo się z tego powodu cieszę”.
Przez usta Philippa ani razu nie przewinęło się imię Michaela Ballacka. Tylko przypadek?
Źródło: Bild.de
Komentarze