DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Lell: „ciągle się uczę” cz.II

fot. J. Laskowski / G. Stach

W lecie Christian Lell był ustach wielu osób. Po pewnej imprezie miał On mając promil alkoholu we krwi pobić swoją dziewczynę – pisała niemiecka prasa. Czemu jest to już dla niego przeszłością, ale mimo wszystko ciąży na jego osobie dowiemy się w drugiej części wywiadu jaki przeprowadził z Nim serwis eurosport.yahoo.de.

eurosport.yahoo.de: Zdaniem Ex-trenera Felisa Magatha przez okres spędzony w Koln rozwinął się Pan na godnego zaufania i ważnego zawodnika dla drużyny. Jest Pan już kompletnym graczem?
Christian Lell: „Ciągle się uczę. Widzę to codziennie na treningu gdzie grupa bardzo dobrych zawodników ustawia mi wysoko poprzeczkę. Wychodzi mi to tylko na dobre. W Koln również się wiele nauczyłem: spadek do 2 ligi oraz awans do 1 Bundesligi i w tym okresie miałem aż 4 trenerów”.

REKLAMA

eurosport.yahoo.de: Przyjmijmy, że następny okres w Bayernie spędzi Pan na ławce rezerwowych … czy opuściłby Pan znów zespół? Kontrakt wygasa w 2009.
Christian Lell: „Trudne pytanie. W obecnym momencie nie myślę o tym. Wszystko układa się dobrze i gdyby podszedł teraz do mnie Uli Hoeneß z propozycją przedłużenia kontraktu to bez zastanowienie bym to zrobił. Jednak gdyby moje występy były sporadyczne to bym musiał się nad swoją przyszłością w klubie zastanowić”.

eurosport.yahoo.de: Czy określił by pan ten sezon jako najważniejszy w dotychczasowej swojej karierze?
Christian Lell: „Tak i dlatego jestem szczęśliwy, że wszystko tak dobrze się układa. Mogłem się pokazać z dobrej strony, co też mogło zwrócić uwagę innych klubów na moja osobę. Teraz już wiedzą, co potrafię. To jest ważne".

eurosport.yahoo.de: Przedkłada Pan sportowe aspekty na pierwsze miejsce. Jednak nie zawsze tak było. Przed sezonem zrobił Pan „furorę” poza boiskiem – nagłówki gazet pisały wtedy: „Kłótnia po dyskotece: zawodnik Bayernu pobił swoją dziewczynę” oraz „Zawodnik Bayernu z ponad 1 promilem alkoholu we krwi”. Miał Pan wtedy problem z swoim wizerunkiem?
Christian Lell: „Możliwe. Pisano wtedy bardzo wiele i jest mi przykro, iż tylu ludzi wierzy wszystkiemu, co piszą brukowce. Całe to zajście nie trafiło we mnie tak mocno jak w moje prywatne otoczenie. Ludzie, którzy są dla mnie najważniejsi wiedzą, jaka jest prawda i jaką jestem osobą. Oni mnie znają i to jest najważniejsze”.

eurosport.yahoo.de: Ciąży to zajście jednak nadal na panu ciąży czy jest już tylko niemiłym wspomnieniem?
Christian Lell: „Cała ta dziwna sytuacja jest już dla mnie przeszłością. Już dzień po tym incydencie wszystko było wytłumaczone. Zespół, który jest znany z tego, iż za takie rzeczy ostro karze zawodnika w tej sytuacji nie nałożył na mnie żadnej kary”.

REKLAMA

eurosport.yahoo.de: Czy pański stosunek do mediów po tym incydencie się zmienił?
Christian Lell: „Oczywiście. Patrzę teraz na wszystko z większym dystansem. Wychowano mnie na zasadzie „Dawać i brać”. Ale sam się przekonałem, że tak nie jest. Wielu czeka tylko na Twoje potknięcie by dla własnych korzyści „wyssać z Ciebie krew”. Ale na błędach się uczymy i teraz można powiedzieć, iż do mediów podchodzę bardziej profesjonalnie”.

REKLAMA

Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Źródło:

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...