Robert Lewandowski to bez dwóch zdań najlepszy napastnik Bayernu od kilku sezonów. Polski snajper każdego roku strzela od groma bramek i stanowi jeden z najważniejszych punktów zespołu.
30-letni snajper we wczorajszym pojedynku Ligi Mistrzów po raz kolejny nie zawiódł i udowodnił, że nawet w momencie kryzysu kibice, sztab szkoleniowy i koledzy z zespołu mogą na niego liczyć. Bayern jak doskonale wiemy rozbił Benfikę 5:1, zaś Polak dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców.
Na domiar wszystkiego Robert Lewandowski zdobył wczorajszego wieczoru kolejno swojego 50. i 51. gola w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Kapitan polskiej reprezentacji potrzebował na to zaledwie 77 spotkań.
Biorąc pod uwagę klasyfikację strzelecką wszech czasów, to można wspomnieć, że "Lewy" awansował na szóste miejsce i wyprzedził legendarnego Thierry'ego Henry (50 trafień). Następny w kolejce do przegonienia jest inny legendarny snajper − Ruud van Nistelrooy − który w swojej karierze ustrzelił 56 goli w LM.
Wielki jubileusz Rafinhii
Nie tylko Robert Lewandowski może mieć powody do dumy, albowiem grający na boku obrony Rafinha rozegrał wczoraj swój 250. mecz dla Bayernu licząc wszystkie rozgrywki. Co więcej pojedynek z Benfiką był jego 50. w historii występów dla "Dumy Bawarii" w LM.
Bayern drugim finalistom grupy E
Zwycięstwo nad Benfiką sprawiło, że Bayern z całą pewnością znajdzie się w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Mimo wszystko nieco wcześniej awans zapewniła sobie ekipa Ajaxu, która pokonała AEK Ateny 2:0. Jako ciekawostkę można wspomnieć, że amsterdamczycy awansowali do fazy pucharowej po raz pierwszy od sezonu 2005/06!
Komentarze