DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Lewy przerywa milczenie: Dam z siebie wszystko dla tego klubu

fot.

Ciągnąca się długimi miesiącami transferowa saga z udziałem Roberta Lewandowskiego w końcu znalazł swój finał. Sternicy Bayernu za żadną cenę nie sprzedadzą swojej gwiazdy, a do całej sytuacji po raz pierwszej odniósł się sam zawodnik.

W wywiadzie dla "Sport Bild" polski napastnik szczerze wyznał, że był moment kiedy chciał opuścić stolicę Bawarii.

REKLAMA

- To było uzgodnione z Pinim (Zahavim, agentem "Lewego" - przyp. redakcja). W tamtym czasie nie czułem się już dobrze w Monachium, czułem się samotny.

- W kwietniu, maju, niemal wszyscy we mnie uderzali. Nie czułem wsparcia ze strony klubu. Nie strzeliłem bramki we dwóch, czy trzech meczach i nagle wszyscy uderzali w moją stronę. Nikt nie stanął w mojej obronie, żaden z szefów - wyznał szczerze polski napastnik.

Koniec końców Lewandowski zdecydował się jednak kontynuować swoją karierę w Bayernie i jak sam przyznaje, dużą rolę w tym odegrał nowy szkoleniowiec "Die Roten" oraz...kibice.

- Jestem człowiekiem, nie maszyną. Popełniam błędy. Podczas meczu z Manchesterem United poczułem ciepłe powitanie oraz wsparcie od kibiców. To ma dla mnie największe znaczenie. Mogę również powiedzieć, że klub robi wszystko, żeby mnie tu zatrzymać. Powiedziałem do siebie: dam z siebie wszystko dla tego klubu.

REKLAMA

- Miałem naprawdę dobrą rozmowę z Niko Kovacem. Rozumiał co czuję. Powiedział mi jak sobie wyobraża moją grę oraz całego zespołu i spodobało mi się to. Wtedy zmieniłem zdanie i zdecydowałem się zostać - kontynuował "Lewy".

Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja odnośnie przedłużenia umowy napastnika FCB z Zahavim. Lewandowski potwierdził te doniesienia.

- Tak, to prawda. Nie oznacza to jednak, że będzie miał za zadanie zorganizować transfer. Jest wiele innych rzeczy, o które dba agent - dodał.

REKLAMA

Robert Lewandowski w świetnym stylu zaczął tegoroczny sezon zdobywają 3 bramki w meczu o Superpuchar Niemiec przeciwko Eintrachtowi Frankfurt.

Źródło: Twitter, SportBild
admin

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...