Luiz Gustavo dołączył do Bayernu opuszczając na początku stycznia Hoffenheim. 23-letni Brazylijczyk zaliczył debiut jako zmiennik w meczu z Vfl Wolfsburgiem w ostatni weekend, a teraz stoi przed szansą występu na murawie Allianz Arena w meczu przeciwko 1.FC Kaiserslautern. Nowy nabytek FCBM opowiedział w wywiadzie o swoich spostrzeżeniach i celach na jutrzejszą potyczkę.
Luiz, witamy w Monachium. Jak wyglądają pierwsze wrażenia?
Bardzo, bardzo dobrze. Drużyna ma tak wielką jakość, zawodnicy są niesamowicie przyjacielscy, a ośrodek treningowy jest niewiarygodny. Bayern to jeden z największych klubów na świecie i dobrze wiedziałem o tym zanim podpisałem kontrakt. Jestem dumny, że mogę być tutaj.
Miałeś już okazję, żeby rozejrzeć się po mieście?
Wciąż mieszkam w centrum, w hotelu, więc tak, rozejrzałem się trochę. Jest naprawdę oszałamiająco - nie da się tego porównać z Sinsheim, gdzie mieszkałem przez ostatnich kilka lat.
Lubisz zgiełk wielkiego miasta?
W zasadzie jestem spokojny. Obejrzałem parę apartamentów, troszkę poza granicami centrum. Podróżujemy tak często, więc chciałbym mieć raczej ciszę, kiedy wracam do domu.
Byłeś ważnym zawodnikiem w Hoffenheim, ale prawdopodobnie nie tak rozpoznawalnym jak klubowi napastnicy. Czy możesz powiedzieć fanom Bayernu coś o sobie?
Oczywiście. Dorastałem w małym miasteczku Pindamonhangaba, które jest oddalone o 90 minut jazdy od Sao Paulo. Próbowałem szczęścia w kilku większych klubach w młodym wieku, ale tęskniłem za rodziną i zawsze wracałem do domu. Moja mama zmarła, kiedy miałem 16 lat - ledwie podpisałem pierwszy kontrakt. Zawsze marzyła, żebym był piłkarze, więc po jej śmierci starałem się jeszcze mocniej, specjalnie dla niej. Grałem w brazylijskiej drugiej lidze, zanim zostałem wypożyczony do Hoffenheim w 2007 roku. Miałem wtedy 19 lat. Klub wykupił mnie rok później.
W przeciwieństwie do wielu Brazylijczyków, doskonale władasz językiem niemieckim. Jaki jest tego powód?
W Hoffenheim miałem dwie lekcje niemieckiego tygodniowo odrazu jak przyjechałem. Sinsheim to mała miejscowość, więc jedynymi Brazylijczykami byliśmy ja i mój kolega z drużyny Carlos Eduardo. Musieliśmy nauczyć się niemieckiego, żeby radzić sobie w kontaktach z mieszkańcami.
Powiedziałeś, że doceniasz niemiecką mentalność. Co miałeś przez to na myśli?
Dyscyplinę, punktualność i sposób w jaki ludzie zachowują się na co dzień: odpowiednio i uczciwie. Jeżeli dogadasz się w jakiejś sprawie z kimś, to jest to docenione, bez względu na to czy mówimy o zaproszeniu na kolację czy o umowach. Niestety, ale w Brazylii jest inaczej.
Zresztą, czy Twój styl gry bardziej nie przypomina niemieckiego niż brazylijski?
Raczej prawda (śmiech). Ale hej, w taki sposób gram. Zawsze jestem nabuzowany i daję z siebie wszystko. Już w Brazylii taki byłem, a teraz w Niemczech to ciągnie się dalej. Pewnie mógłbym zaprezentować kilka sztuczek z piłką, ale to nie mój styl. Wolę prosto, ale efektywnie.
Po pierwszym tygodniu treningów w Katarze, sprawiałeś wrażenie wyczerpanego. Czy program treningowy w FC Bayernie jest cięższy niż w Hoffenheim?
Nie jest cięższy, jest inny. To jest dużo więcej jakości i prawie zawsze trenujemy z piłkami. Nie ma tak dużo bieganie, tylko mecze są w maksymalnym tempie. Tak naprawdę to nie miałem przerwy między rundami, ponieważ nie wiedziałem czy przeprowadzę się do Monachium, czy zostanę w Hoffenheim. Zawsze dostawaliśmy plan treningowy na przerwę zimową, który realizowałem jak zawsze. Więc w zasadzie miałem tylko dwa dni na relaks.
Jesteś uniwersalnym defensorem, ale jaka jest Twoja ulubiona pozycja na boisku?
Idealnie byłoby gdybym grał w pomocy, ale to nie ma znaczenia. Zazwyczaj w Hoffenheim grałem defensywnie, ale równie dobrze mogę zagrać bardziej z przodu.
Uniwersalność to Twój największy atut?
Myślę, że jestem bardzo mocny psychicznie. Mentalnie jestem przygotowany na wszystko. Jestem też w formie i daję z siebie wszystko. Nie lubię porażek, więc w Bayernie czuję się jak w domu.
fcb.de
Komentarze